W ostatnich dniach pojawiają się insynuacje i fałszywe zarzuty wobec opublikowanych przez nas statystyk. Przyjmujemy je z dużym smutkiem. Jakiekolwiek wątpliwości powinny rozwiać następujące informacje.
1. Dostrzegamy i pokazujemy dwa oddzielne procesy. Na poziomie stosunku do prawa, a więc oceny, kiedy aborcja powinna być dopuszczalna, widzimy od 20 lat wzrastający opór wobec aborcji na życzenie, bądź z powodu trudnej sytuacji życiowej lub materialnej. Dziś jest to ponad 70% Polaków sprzeciwiających się dopuszczalności aborcji w każdej z tych sytuacji. Wzrost ten jest z kolei bardzo nieznaczny w sytuacjach objętych tzw. kompromisem aborcyjnym. W przypadku wiedzy o niepełnosprawności dziecka sprzeciw ten przez lata balansuje pomiędzy 21% a 30%, a w przypadku gwałtu bądź kazirodztwa pomiędzy 10% a 16%. W latach 2011 – 2016 dostrzec można m.in. pozytywny trend z 27 do 30% sprzeciwu wobec aborcji eugenicznej (w międzyczasie w listopadzie 2012 odnotowano 23%) oraz z 13 do 16% w przypadku gwałtu, ale wciąż mówimy tu o wynikach z marca tego roku. Teraz, po siedmiu miesiącach, w październiku CBOS zanotował już odpowiednio tylko 25% przeciwnych dopuszczalności eugenicznej oraz 14% w sytuacji gwałtu. Pamiętajmy jednak, że wciąż mówimy tu o stosunku do prawa.
Źródło: Komunikat z badań Nr 144/2016, Jakiego prawa aborcyjnego oczekują Polacy?, Centrum Badań Opinii Społecznej
2. Gdy pytamy o wartości, gdy pytamy o to, czy mają rację ci, którzy twierdzą, że życie ludzkie powinno być chronione niezależnie od okoliczności, od poczęcia do naturalnej śmierci, to od 2011 r. zauważamy odczuwalną różnicę na niekorzyść. W roku 2011 CBOS odnotował, że aż 86 proc. Polaków popiera tak ujętą ogólną ideę ochrony życia. Na wiosnę 2016 r. było to 66 proc. Dokładnie sprawdziliśmy u źródła metodologię tych badań z roku 2011 rozmawiając z ich koordynatorem z ramienia Centrum Myśli Jana Pawła II i wiemy, że mimo iż dotyczyły one dziedzictwa Jana Pawła II, bardzo rzetelnie dbano, by nie było to mówione respondentom, a kolejność i treść pytań nie była w żaden sposób sugerująca. Pilnowano również, by odpowiadający nie wiedział, że jednostką zamawiającą jest Centrum Myśli Jana Pawła II. To zwyczajny elementarz jakichkolwiek badań, a pod tymi akurat podpisywały się takie autorytety, jak dr Barbara Fedyszak-Radzejowska czy prof. Krzysztof Koseła. Można się spierać, co z tych danych wynika, ale jakiekolwiek zarzuty czy sugestie o elementarnych błędach metodologicznych są po prostu nieprawdziwe i bardzo krzywdzące, nie znajdują też potwierdzenia w opublikowanych raportach z tychże badań.
[SPROSTOWANIE: rozmowa i obrona metodologiczna przedstawiona powyżej, omyłkowo dotyczyła jednak badania z roku 2012, a nie 2011. Oba badania realizowano we współpracy CM JP2 oraz CBOS, natomiast w roku 2011 m.in. świadomie sprawdzano wpływ cytowania nauczania papieskiego na wynik badania, co opisujemy poniżej. W badaniu z roku 2012 wynik w odpowiedzi na to samo pytanie o ideę pro-life wyniósł 80%]
Sam CBOS opisując badanie z roku 2011 wspomina o różnych wariantach zadawania pytań, które miało na celu zweryfikowanie hipotezy o bezpośrednim wpływie kontekstu “papieskości” na opinie Polaków. W wypadku pytania o ochronę życia od poczęcia w obu wariantach nie zaobserwowano istotnych różnic, a informacje na temat statystyk CBOS podsumowuje następująco:
Na podstawie jednego pomiaru z pewnością nie można stwierdzić, czy jest to zmiana trwała i co ją spowodowało. Faktem jest, że wynik ten znajduje potwierdzenie w badaniach CBOS, w których między 2007 a 2010 rokiem zaobserwowano lekki spadek akceptacji dla aborcji.
a także
Różnice obserwowane na poziomie grup społeczno-demograficznych nie wpływają jednak na wynik ogólny. Społeczna opinia na temat ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci jest stabilna, utrzymuje się na wysokim poziomie i nie zależy od przywołania słów Papieża.
http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2011/K_065_11.PDF
3. Pytanie o zgodę na poziomie wartości wiosną tego roku ponowił CBOS, stąd naszą uwagę zwrócił opisany spadek z 86 do 66% w latach 2011-2016. Postanowiliśmy dokładnie to samo pytanie zadać w październiku i okazało się, że przyznających rację było już tylko 43%. Przypomnę, mówimy tu o przyznaniu racji w stosunku do bezwarunkowej ochrony życia ludzkiego jako wartości, idei, bez odniesienia do takiej czy innej propozycji prawnej. Wykonawcą październikowych badań był IPSOS, który realizował badanie na reprezentatywnej próbie ludności Polski powyżej piętnastego roku życia, liczącej 1000 osób. W próbie kontrolowane były płeć, wiek, województwo i wielkość miejscowości. O szczegółach metodologicznych informowaliśmy każdego, kto o to się zwrócił. Naturalnie w porównywaniu tego typu wyników trzeba dużo ostrożności. Różne sondażownie działają różnymi technikami na różnych grupach badawczych. Margines błędu z tym związany szacowany jest przez ekspertów nawet na 3-4%. Gdy jednak okazało się, że mówimy o trendach rzędu 20%, to ich istnienie bardzo trudno jest zakwestionować.
Źródło: Komunikat z badań Nr 51/2016, Opinie o dopuszczalności aborcji, Centrum Badań Opinii Społecznej
4. Z pewnością chcemy, by ta strata była dostrzeżona. Bo przecież znaczenie ma nie tylko bieżąca sytuacja prawna. Jeśli chcemy tworzyć lepsze prawo na długie lata, to odwoływanie się do aksjologii, do wartości, które ludzie wyznają, czy na jakie się zgadzają, jest niezbędnym punktem zaczepienia. Jeśli nie mamy takiego punktu zaczepienia w poglądach Jana Kowalskiego, to trudno będzie go kiedykolwiek przekonać do lepszego prawa. Czy tego chcemy, czy nie, w systemie demokratycznym zgoda na poziomie wartości jest warunkiem długofalowych zmian na poziomie prawa. Ale ogólne poglądy Jana Kowalskiego czy Anny Nowak mają też olbrzymi wpływ na ich wybory dokonywane często niezależnie od obowiązujących przepisów.
Pytanie główne, jakie stawiamy wraz z opublikowaniem danych, w których nazywamy dostrzeżone zjawisko polaryzacją opinii publicznej, to kwestia, czy ta polaryzacja bardziej pomaga czy szkodzi. Czy zyskując kilka procent na poziomie prawa i tracąc powszechną zgodę na poziomie wartości, powinniśmy się bardziej cieszyć czy martwić. Z pewnością potrzeba również wspólnej refleksji nad tym, czy można się lepiej komunikować, czy można walczyć o dobre prawo bez marnowania potencjału istotnej zgody związanej z wartościami. Tego rodzaju dyskusję z uwzględnieniem bardzo różnych opinii z całą pewnością można prowadzić bez niepotrzebnych fałszywych oskarżeń.
Michał Baran
Fundator i członek zarządu Fundacji JEDEN Z NAS
PS Wielokrotnie w naszej komunikacji staramy się podkreślać, jak szerokie spektrum działań warto postrzegać jako działania pro-life. Takimi działaniami jest m.in. każda troska o pokrzywdzonych, biednych, czy niepełnosprawnych. Jesteśmy zatem ostatnią organizacją, która odmawiałaby komukolwiek angażowania się w działania pro-life na poziomie Unii Europejskiej. Niemniej wąska specyfika naszej organizacji pozwalała naszym przedstawicielom mówić o sobie jako o pierwszej, a nawet jedynej polskiej organizacji pro-life zarejestrowanej jako lobbysta przy Parlamencie Europejskim. Serdecznie przepraszamy każdego zaangażowanego w działania pro-life, kto tego typu określenie mógł odebrać jako krzywdzące.