W 2020 r. w polskich szpitalach przeprowadzono 1076 aborcji. To o 34 mniej niż rok wcześniej. W procederze zabijania nienarodzonych dzieci w zdecydowanej większości nadal wykorzystywano przesłankę eugeniczną.
Jak wynika z danych Ministerstwa Zdrowia, z 1076 tzw. aborcji wykonanych w 2020 r. 1053 to zabiegi przeprowadzone z powodu dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu, albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Najczęstszym rozpoznaniem był zespół Downa. Dotyczył on 373 przypadków.
Mariusz Dzierżawski z „Fundacji Pro – Prawo do życia” zauważył, że oficjalne dane nieistotnie różnią się od tych z ubiegłych lat. Podkreślił, że w przyszłości, w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego można spodziewać się, że tzw. aborterzy nie będą się już powoływać na przesłankę eugeniczną.
– Przykłady innych państw Europy – a zwłaszcza Hiszpani – pokazują, że jeśli jest chociażby jedna przesłanka umożliwiająca zabijanie niewinnego człowieka, to ta przesłanka będzie rozszerzana. Już tak się dzieje. Dostaliśmy odpowiedzi od szpitali dotyczące liczby wykonanych tzw. aborcji w I kwartale 2021 roku. Z informacji od szpitali wynika, że jest znaczny wzrost morderstw nienarodzonych dzieci z powodu zagrożenia życia matek – poinformował Mariusz Dzierżawski, działacz pro-life.
Według danych resortu zdrowia w 2020 r. z wykorzystaniem przesłanki zagrożenia dla życia i zdrowia kobiety wykonano 21 tzw. aborcji. W 2 innych przypadkach powodem była ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
Najwięcej zabiegów tzw. aborcji przeprowadzono w szpitalach w woj. mazowieckim (239), pomorskim (147), śląskim (123) i w łódzkim (112). Jeden wykonano na Podkarpaciu. Poza tym mniej niż dwadzieścia tzw. aborcji wykonano w woj. lubelskim (12) i świętokrzyskim (19).
Obecnie tylko te dwie przesłanki są dopuszczone w prawie. Od stycznia 2021 r. nie jest już możliwa tzw. aborcja eugeniczna. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie zapadł w październiku 2020 r.