„Miejmy nadzieję, że sąd apelacyjny stanie po stronie prawa, a nie po stronie aborcyjnych poglądów” – powiedziała w rozmowie z portalem Radia Maryja Magdalena Korzekwa-Kaliszuk. Działaczka pro-life odniosła się w ten sposób do wyroku Sądu Okręgowego we Wrocławiu, który uznał działania Marty Lempart za mające charakter niskiej szkodliwości społecznej czynu.
9 kwietnia w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu sędzia Aleksander Ostrowski uznał, że zakłócanie przebiegu zgromadzenia pro-life oraz kradzież nekrologu z napisem: „Stowarzyszenie Kongres Kobiet promuje zabijanie nienarodzonych dzieci. Pamięci ok. 550 dziewczynek zabitych przed narodzeniem w 2016 r. w Polsce” stanowią niską szkodliwość społeczną czynu. W tym kontekście Magdalena Korzekwa-Kaliszuk powiedziała, że „jest to wyrok, który pokazuje, że poglądy sędziego wygrały sprawę”.
– Kodeks karny jest jednoznaczny, gdy chodzi o kwestie zakłócania legalnie zgłoszonych zgromadzeń publicznych. Art. 260 Kodeksu karnego mówi wprost, że za przeszkadzanie w przebiegu legalnego zgromadzenia grozi kara ograniczenia wolności, pozbawienia wolności lub kara grzywny w zależności od tego, jaki był charakter i stopień tego czynu. Sędzia wprost pokazał swoje poglądy w uzasadnieniu wyroku. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie jego poglądy wpłynęły na to, że zachowanie osoby przeszkadzającej uznał za mało szkodliwe społecznie. To jest wyrok sądu drugiej instancji. Jeszcze kolejne instancje przed skarżącymi. Miejmy nadzieję, że sąd apelacyjny przyzna tutaj rację skarżącym i potwierdzi wyrok sądu rejonowego, który skazał na karę grzywny panią Martę Lempart. Miejmy nadzieję, że sąd apelacyjny stanie po stronie prawa, a nie po stronie aborcyjnych poglądów – wskazała prawnik.
Magdalena Korzekwa-Kaliszuk wyraziła również nadzieję na to, że zachowanie sędziego Aleksandra Ostrowskiego „jest odosobnionym przypadkiem i że inni sędziowie – wśród których jest wielu szlachetnych ludzi – stają po stronie prawa, które nie pozwala na tego typu praktyki, niezależnie od tego, jakie mają poglądy”. Odniosła się również do działań lewicy.
– Lewica z pewnością chciałaby sama decydować o tym, gdzie jest granica wolności słowa, a najbardziej chciałaby, aby to lewicy przysługiwała wolność słowa, ale już nie ludziom, którzy myślą inaczej – zaznaczyła.
Gdyby ten sędzia był sędzią orzekającym, z pewnością stowarzyszenie by wygrało. Nie dlatego, że prawo stoi po jego stronie, tylko dlatego, że sędzia mówi wprost, jakie ma poglądy i kieruje się nie prawem, a swoimi przekonaniami – powiedziała działaczka pro-life.
– Ten wyrok ma też swoją pozytywną stronę. Przez to, że sprawa stała się głośna, więcej osób może usłyszeć o tym, że stowarzyszenie Kongres Kobiet promuje zabijanie nienarodzonych dzieci. Wielkie podziękowania dla Fundacji PRO – Prawo do życia, która zorganizowała pikietę, i która dzielnie walczy w sądzie. Dzięki tym ludziom więcej osób może dowiedzieć się o tym, jakie są prawdziwe aspiracje lewicy, a jest to właśnie promowanie zabijania nienarodzonych dzieci – podkreśliła Magdalena Korzekwa-Kaliszuk.