Do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka trafiła skarga mężczyzny, którego matka została poddana eutanazji w Belgii. O sprawie pisze „Nasz Dziennik”.
Cierpiąca na depresję kobieta została uśmiercona – jak podają media – z premedytacją w 2012 roku. Jej dzieci poinformowano o tym fakcie dopiero następnego dnia. Wobec tego syn pacjentki oskarża przed europejskim Trybunałem cały system eutanazyjny funkcjonujący w Belgii. Wskazuje na niekonsekwencje obowiązujących mechanizmów oraz nielegalne praktyki, których dopuszczają się m.in. tamtejsi lekarze.
Przy tworzeniu tak liberalnego prawa, organizuje się również działania, które mają niemoralny system zabezpieczyć – wskazuje etyk ks. prof. Piotr Kieniewicz MIC, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Zgromadzenia Księzy Marianów w Lublinie.
– Jest rzeczą znamienną, że przy takim podejściu, jeżeli jest tworzony system prawny, który to jakoś legalizuje, to jednocześnie tworzy się zabezpieczenia, żeby te niemoralne działania zabezpieczyć, aby nikt nie mógł się sprzeciwić, aby nikt nie mógł tutaj zaprotestować. Wobec tego wszystkie te kolegia odwoławcze są zrobione tak, żeby nie tyle chronić chorych, co chronić tych, którzy tych chorych eliminują – mówi ks. prof. Piotr Kieniewicz MIC.
W Belgii ustawa o tzw. samobójstwie wspomaganym obowiązuje od 2002 roku i jest najbardziej liberalną na świecie. W 2014 roku tamtejszy parlament przyjął także zapisy o eutanazji dla nieletnich bez ograniczeń wiekowych.
W Belgii cały czas rośnie liczba przypadków tzw. „wspomaganej śmierci”. W 2017 roku na eutanazję w tym kraju zdecydowało się ponad 2,3 tys. osób.