W mediach upowszechniono szokującą rozmowę pracowniczki kliniki aborcyjnej z dyspozytorem pogotowia ratunkowego, podczas której kobieta prosi o pomoc, bo „dziecko, które chcieli zabić, urodziło się żywe” – informuje Gość Niedzielny.
„Do zdarzenia doszło w Phoenix, stolicy Arizony. Matka była w 21. tygodniu ciąży. Aborterka Eleanor Stanely podała jej środek poronny i – jak zeznała na policji – sprawdziła kilkakrotnie, czy serce dziecka bije. Dr Stanely twierdzi, że nie stwierdziła bicia serca. Wydobyła więc dziecko z łona matki. Asystująca jej pielęgniarka zabrała maleńkie ciałko do zważenia.
– O mój Boże, płód się rusza! – wykrzyknęła.
Aborterzy zadzwonili po pogotowie. Dziecko zostało odwiezione do kliniki uniwersyteckiej, gdzie wkrótce zmarło”
Czytaj więcej: gosc.pl