Ks. prof. Piotr Mazurkiewicz w rozmowie z KAI zwraca uwagę, że jeszcze przed ratyfikacją Konwencji stambulskiej w Polsce obowiązywało dobre prawo regulujące problem przemocy wobec kobiet, a później zostało dodatkowo wzmocnione. Obecnie, w ocenie Księdza Profesora, Polska posiada w tej dziedzinie wyższe standardy niż przewiduje Konwencja.
Dziekan Wydziału Społeczno-Ekonomicznego UKSW podkreśla ponadto, że spór między Polską a Unią Europejską jest także sporem dotyczącym antropologii. Jego zdaniem Konwencja stambulska neguje tradycyjną antropologię europejską, służy ideologii gender i powinna zostać przez nasz parlament wypowiedziana.
Gdyby Polska wprowadziła do systemu prawnego małżeństwa jednej płci, to dla Brukseli kwestia praworządności w naszym kraju przestałaby mieć znaczenie – wskazuje politolog.
Zapytany o niebezpieczne, a niewidoczne na pierwszy rzut oka elementy Konwencji, odpowiada:
– Pierwszą sprawą jest wizja relacji między kobietą a mężczyzną oraz swoista interpretacja historii ludzkości. Wedle tej interpretacji, w dziejach zawsze była wykorzystywana słabość fizyczna kobiety i w związku z tym historia ludzkości jest historią dominacji mężczyzny nad kobietą.
Ponadto Ksiądz Profesor wskazuje, że wedle Konwencji istnieją instytucje, które przekazują „stereotypy” odnośnie do roli mężczyzny i kobiety.
Państwa są więc wezwane, żeby w systemach edukacji, formalnej i nieformalnej, promować nowe wzorce i zwalczać te „stereotypy”. Konwencja sugeruje również, że dopóki będą istniały instytucje, takie jak Kościół, stojące na stanowisku, że pomiędzy mężczyzną i kobietą jest naturalna różnica, że płeć biologiczna jest istotna z punktu widzenia doświadczenia człowieczeństwa – dopóty będzie istniała przemoc wobec kobiet – tłumaczy ks. prof. Mazurkiewicz.
Jego największy niepokój wzbudza sposób definiowania tego kim jest kobieta, kim mężczyzna, a role w których funkcjonują są społecznie skonstruowane:
Czyli: człowiek przychodzi na świat jako tabula rasa i wszystko, co się pojawia w jego życiu, cała jego tożsamość – jest czymś wytworzonym społecznie, bez żadnego fundamentu w naturze – wyjaśnia.
Uważa również, że warto podkreślić, iż w Polsce mieliśmy przed wprowadzeniem Konwencji dobre prawo regulujące problem przemocy wobec kobiet, a potem jeszcze zostało ono wzmocnione:
Myślę, że w tym momencie mamy wyższe standardy niż przewiduje Konwencja. Pytanie, czy rząd będzie potrafił się z tym przebić i powiedzieć: chronimy kobiety lepiej niż czyni się to w Europie, a zwłaszcza w Skandynawii. Tym bardziej, że na to wskazują nawet raporty unijnej Agencji Praw Podstawowych. Chodzi o to, żeby nasze, ewentualne, wypowiedzenie Konwencji było zrozumiane po pierwsze przez nasze społeczeństwo, a po drugie, żebyśmy potrafili znaleźć także sojuszników na forum międzynarodowym. Symbolicznie bowiem wypowiedzenie Konwencji będzie silnym sygnałem – mówi ks. profesor i dodaje:
Myślę, że skierowanie sprawy do Trybunału jest dobrym krokiem, pod warunkiem, że nie będzie on nazbyt zwlekał z wyrokiem w tej sprawie.