Rebekah Nancarrow miała badanie USG w Planned Parenthood, jednak nie pozwolono jej zobaczyć obrazu ekranu. Pracownik Planned Parenthood przekonywał ją, że zobaczenie płodu na ekranie, może „być dla niej trudniejsze”.
Nancarrow udała się później do ośrodka ciąży kryzysowej, gdzie badanie USG wykonano jej bezpłatnie. Tym razem pozwolono jej spojrzeć na obraz badania. Kobieta była tak poruszona tym, co zobaczyła, że zmieniła swojego zdanie i zrezygnowała z aborcji, zapragnęła urodzić swoje dziecko. „Gdybym nie miała badania USG, poszłabym na aborcję. Jednak to badanie potwierdziło mi w 100%, że to co we mnie było, to było życie – dziecko, a nie tkanki czy zlepek komórek”, mówiła Nancarrow.
Historia tej kobiety pokazuje dwie rzeczy. Po pierwsze, że w USA takie centra jak ośrodki ciąży kryzysowej czy inne instytucje pomocowe dla kobiet w ciąży, powinny być bardziej wspierane przez obrońców życia. Po drugie, sytuacja ta pokazuje, jak grupy proaborcyjne, w tym Planned Parenthood, walczą przeciwko prawom kobiet do zobaczenia swojego dziecka na ekranie USG. Pracownicy takich organizacji doskonale wiedzą, że gdyby więcej kobiet widziało ruchy dziecka w swojej macicy, byłoby znacznie mniej aborcji.
Źródło: liveactionnews.org