Po publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie tzw. aborcji eugenicznej wzrosła liczba Polek, które decydują się na zabicie nienarodzonego dziecka za granicą – wynika z analizy „Dziennika Gazety Prawnej”. „Przy informacjach docierających z prasy o tzw. turystyce aborcyjnej trzeba być ostrożnym, ponieważ wiele lat temu została opracowana strategia zawyżania statystyk, które mają przekonać społeczeństwo, że tzw. aborcja jest konieczna” – wskazał z kolei w rozmowie z Redakcją Informacyjną Radia Maryja Marcin Nowak z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.
„Dziennik Gazeta Prawna” przeprowadził sondę w instytucjach organizujących tzw. wyjazdy aborcyjne. Okazało się, że tylko w styczniu ponad pół tysiąca kobiet zabiło swoje nienarodzone dziecko za granicą. To o blisko połowę więcej niż przed rokiem. Gazeta podaje, że rośnie też liczba osób, które pomagają w organizacji procederu tzw. aborcji m.in. w Niemczech i Czechach.
– Jeśli chodzi o tzw. turystykę aborcyjną, która została podobno aktywowana po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, można by powiedzieć, że nie jest to nic nowego. Z jednej strony jest to niepokojący sygnał, że kobiety wyjeżdżają z Polski, by dokonać aborcji. Z drugiej jednak strony miało to miejsce już wcześniej – podkreśla Marcin Nowak z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.
Rozmówca Radia Maryja uważa, że należy ostrożnie podejść do tych doniesień.
– Przy informacjach docierających z prasy o tzw. turystyce aborcyjnej trzeba być ostrożnym, ponieważ wiele lat temu została opracowana strategia zawyżania statystyk, które mają przekonać społeczeństwo, że tzw. aborcja jest konieczna. Tak się dzieje. Do analiz podchodziłbym z dużą ostrożnością. Jeśli chodzi o temat tzw. turystyki aborcyjnej, to nim powinna zająć się prokuratura i organy ścigania – mówi Marcin Nowak.
Dzisiejsza prasa wzięła też pod lupę polskie szpitale, które przed stanowiskiem TK wykonywały tzw. aborcję. Po publikacji wyroku m.in. szpital w Poznaniu kilka razy odmówił zabicia nienarodzonego dziecka z podejrzeniem choroby.
Spadła również liczba badań prenatalnych. W jednym z zakładów genetyki w dużym szpitalu położniczym w woj. łódzkim w lutym wykonano ich dwa razy mniej niż w styczniu.