Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała o wykryciu międzynarodowej grupy przestępczej sprzedającej niemowlęta za granicę. Dziecko z pakietem podrobionych oficjalnych dokumentów wyceniono na 60 tys. dolarów. W procederze ujawnionym w obwodzie charkowskim brali udział m.in. lekarze leczący niepłodność z Kijowa.
Członkowie grupy – jak podało SBU – utworzyli schemat „dostarczania” cudzoziemcom niemowląt rzekomo w ramach programów macierzyństwa zastępczego.
Trzeba powiedzieć wprost, że ujawniona na Ukrainie surogacja to forma handlu ludzmi, narusza godność człowieka i prawa dziecka, które staje się przedmiotem transakcji – wskazał bioetyk, dr Filip Furman.
– Narusza prawa kobiety, która często zgadza się na urodzenie dziecka ze względu na trudną sytuację życiową, co jest wykorzystywane. Surogacja komercyjna, jeśli chodzi o prawo polskie, w zdecydowanej mierze stoi w sprzeczności, np. z postanowieniami Konwencji o Prawach Dziecka. Konwencja ta dopuszcza system adopcji, kiedy dobro dziecka jest celem najwyższym i zobowiązuje strony do podejmowania wszelkich możliwych kroków zapewnienia tego, aby w przypadku adopcji do innego kraju osoby w nią zaangażowane nie uzyskały z tego powodu niestosownych korzyści finansowych – podkreślił dr Filip Furman.
Co więcej, grupa pomagała cudzoziemcom zawrzeć fikcyjny ślub z Ukrainkami. Następnie tzw. „swoi” lekarze oficjalnie wystawiali zaświadczenie o „bezpłodności” małżonki. Jest to podstawa – jak wskazały służby – do oficjalnego zastosowania technik tzw. wspomaganego rozrodu. Po urodzeniu przez surogatkę dziecka fikcyjny ślub rozwiązywano, a cudzoziemiec formalnie otrzymywał prawo do wywiezienia niemowlęcia za granicę.