Mary Wagner dziękuje Polakom za listy i modlitwę. Kanadyjska obrończyni życia została skazana na dziewięć miesięcy więzienia i 50 godzin pracy społecznej.
Działaczkę pro-life ukarano za to, że w centrach aborcyjnych namawia matki, by nie zabijały swych dzieci. Mary nie będzie jednak w więzieniu, gdyż sąd zaliczył jej areszt na poczet kary.
Kanadyjska katoliczka Mary Wagner od lat prowadzi walkę o życie nienarodzonych dzieci. Wchodzi do centrów aborcyjnych i rozdaje matkom chcącym zabić poczęte dziecko białe róże. Mary prosi kobiety, by nie mordowały swych pociech.
To nie podoba się biznesowi aborcyjnemu. Nie raz działaczka pro-life była już w więzieniu za swą heroiczną działalność. Tym razem prokurator domagał się dla niej kary 18 miesięcy pozbawienia wolności. Obrończyni życia została skazana na 9 miesięcy więzienia i 50 godzin pracy społecznej. Ma również zapłacić grzywnę 300 dolarów dla swoich rzekomych „ofiar” – trzech pracownic kliniki aborcyjnej, które doznały – jak to nazwano – „silnego wzburzenia”, oraz kobiety wykonującej tak zwaną aborcję. Sędzia zaliczył jej jednak na poczet kary 6 miesięcy aresztu, w przeliczeniu 1,5 dnia aresztu za jeden dzień więzienia. Dlatego Kanadyjka jest na wolności.
Na sali sądowej Mary Wagner towarzyszyło około 40 osób. Miała ona też ze sobą listy, które zostały przesłane w jej sprawie, głównie z Polski.
Źródło: www.radiomaryja.pl