Dr Monika Zazula: wciąż wiemy za mało o cieniach procedury zapłodnienia pozaustrojowego

by FUNDACJA JZN
„Czy mamy prawo narażać matkę na negatywne konsekwencje zdrowotne i czy mamy prawo rozporządzania zdrowiem dzieci, które nie mogą w jakikolwiek sposób zadecydować o swojej przyszłości” – pyta w rozmowie z KAI dr n. med. Monika Zazula, biolog molekularny i bioetyk, związana z Fundacją Jeden z Nas w Krakowie.

Jak zaznacza specjalistka w zakresie biologii komórki, genetyki i patologii molekularnej, należy mówić o cieniach procedury poczęcia dziecka metodą zapłodnienia pozaustrojowego, bo choć przedstawia się ją jako bezpieczną, stosunkowo szybką i efektywną, niesie ona ze sobą poważne konsekwencje.

Zdaniem dr Zazuli, o negatywnych aspektach procedury zapłodnienia in vitro (IVF) przyszli rodzice wciąż wiedzą za mało. Dotyczy to rzeczywistych kosztów finansowych, możliwych powikłań, konsekwencji na poziomie molekularnym, problemów prawnych oraz związanych z tą procedurą licznych dylematów etycznych.

„Większość dzieci, które zostają poczęte podczas tej procedury zostanie zamrożonych. Będą przechowywane w temperaturze prawie minus 200 stopni w ciekłym azocie. Wiemy, że w stanie zamrożenia przechowywanych jest obecnie około 8-40 milionów istnień ludzkich, a niektóre źródła podają, że i tak może być zaniżona. Mamy ogromną liczbę ludzi, których rozwój po prostu został zatrzymany” – zwraca uwagę. Jak dodaje, przyszli rodzice, idąc do kliniki obiecującej im urodzenie zdrowego dziecka nie mają świadomości, że ten upragniony cel będzie okupiony tak dużym kosztem.

Dr Zazula wyjaśnia, że chodzi m.in. o konieczność ponoszenia wieloletnich, abonamentowych kosztów przechowywania nadprogramowych embrionów w ciekłym azocie. Przyszli rodzice często nic nie wiedzą o dodatkowych kosztach bardzo drogiej diagnostyki. Ponadto dla wielu par, które zmagają się z niepłodnością procedura in vitro wygląda na optymalną opcję terapeutyczną przynoszącą poczucie szczęścia i spełnienia. Jednak, jak wskazuje, istnieją negatywne – medyczne i molekularne – konsekwencje zapłodnienia in vitro. Towarzyszą tej procedurze jednocześnie poważne wątpliwości etyczne.

Bioetyczka zaznacza, że z powodu negatywnych medycznych konsekwencji zapłodnienia pozaustrojowego, niektóre kraje zredukowały z liczbą wykonywanych procedur in vitro. Obecnie mniej niż 3 proc. niemieckich dzieci zostaje poczętych za pomocą IVF – jest to ponad połowa mniej niż w poprzednich latach. – tego typu procedury są coraz mniej chętnie finansowane, ze względu na późniejsze problemy, z którymi musi się mierzyć niemiecki system ochrony zdrowia.

Dopiero w ostatnich latach zajmujący się kwestią zapłodnienia pozaustrojowego lekarze, biolodzy molekularni oraz biotechnolodzy zaczęli wskazywać, że promujące intensywnie te procedury lobby klinik wspomaganego rozrodu nie informuje w sposób w pełni wystarczający na temat możliwych powikłań i patologii – podkreśla dr Zazula.

Przypomina, że procedura zapłodnienia in vitro składa się z kilku głównych elementów: diagnostyki pary i kwalifikacji, stymulacji hormonalnej jajników, pobierania komórek jajowych z jajnika u kobiety oraz pobierania nasienia od mężczyzny, zapłodnienia pozaustrojowego, hodowli i oceny embrionów, transferu najczęściej 1 lub 2 kilkudniowych dzieci w stadium wczesnoembrionalnym do jamy macicy i kriokonserwacji pozostałych embrionów, z których implantacji się rezygnuje: czasowo lub na stałe.

Według dr Zazuli, na każdym z tych etapów mogą pojawić się problemy skutkujące wystąpieniem rozmaitych zaburzeń genetycznych, epigenetycznych i rozwojowych, patologiami embrionu, ciąży i porodu. „Co więcej, długofalowe, poważne skutki zdrowotne, osoba, która została poczęta metodą IVF może odczuwać przez całe życie” – zauważa.

Przytaczając badania jednego z najwybitniejszych specjalistów zajmujących się konsekwencjami molekularnymi zapłodnienia pozaustrojowego u dzieci – prof. Tomasa Haafa z Uniwersytetu w Wurzburgu – wskazuje, że technika ta zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia takich zaburzeń rozwojowych, jak gigantyzm płodu czy karłowatość.

„Z roku na rok dysponujemy coraz bardziej przekonującymi informacjami na temat kolejnych patologii będących konsekwencjami IVF i ICSI: są to między innymi poważne zaburzenia genetyczne, epigenetyczne, biochemiczne, zaburzenia w rozwoju i funkcji organów wewnętrznych, poronienia, przedwczesny poród, choroby metaboliczne w dorosłym życiu, w tym cukrzyca, nieprawidłowe działanie układu sercowo-naczyniowego czy nowotwory złośliwe ujawniające się już od najmłodszych lat” – wylicza i zarazem przybliża niebezpieczne skutki tej procedury u kobiet, łącznie z ciążami mnogimi, poronieniami, przebiciem pęcherza moczowego, jelit, naczyń krwionośnych, ciążami pozamacicznymi, rakiem jajnika, depresją.

„Jednym z najcięższych powikłań pobierania komórek jajowych jest zespół hiperstymulacji jajników” – tłumaczy, objaśniając, że procedura in vitro wymaga stymulacji hormonalnej, aby równolegle dojrzewało kilka lub kilkanaście komórek jajowych.

Dr Zazula stwierdza, że procedura IVF „omija sytuację niepłodności”. „Tak naprawdę kobieta i mężczyzna nie otrzymują odpowiedniej diagnostyki i często nie otrzymują leczenia, które w części przypadków mogłoby się udać” – stwierdza. W jej opinii, statystyki, na które powołują się same kliniki in vitro mówiące o prawdopodobieństwie zajścia w ciążę wahającym się w granicach 25-30 proc., są zawyżone.

Bioetyk przyznaje, że wątpliwości etyczne budzi także selekcja preimplementacyjna embrionów obarczonych wadami genetycznymi, nawet tylko prawdopodobieństwem ich wystąpienia. Przypomina o przypadkach zamiany embrionów, zapłodnienia komórki jajowej niewłaściwym nasieniem, rozmrażania embrionów i handlu zarodkami.

„Samo procedura in vitro jest procedurą, która jest obciążona ogromną dawką stresu. Część osób, które przechodzi przez kolejne jej cykle, doświadcza nawet zespołu stresu pourazowego. Dotyka to kobiet, ale też się zdarza u mężczyzn. U wielu kobiet pojawiają się zaburzenia prawidłowego funkcjonowania psychicznego, pojawia się niepokój, bardzo silny stres. U części kobiet może się rozwinąć depresja” – kontynuuje.

Jak podkreśla dr Zazula, dzieci poczęte metodą IVF powinny być traktowane z miłością, gdyż nie są w żaden sposób gorsze ze względu na procedurę, jaką zostały poczęte. „Ale one wymagają zarazem szczególnego nadzoru ze strony systemu ochrony zdrowia – od samego urodzenia do dorosłości. Dlatego, że tam pojawia się szereg problemów zdrowotnych: między innymi zaburzeń metabolicznych, bardzo poważnych problemów sercowo-naczyniowych związanych u części tych osób z przedwczesnym starzeniem się układu sercowo-naczyniowego” – wyjaśnia.

Powtarza, że dzieci i młode osoby poczęte dzięki IVF wymagają specjalistycznej opieki, a pomiary ciśnienia u nich powinny być systematycznie wykonywane. „Trzeba te osoby monitorować. Nie są to w żaden sposób gorsze dzieci i powinniśmy z wielką radością i wdzięcznością przyjmować to życie. Te dzieci nie są w żaden sposób winne temu, że dorośli podjęli jakieś decyzje, które miały swoje konsekwencje etyczne” – dodaje.

Niepłodność to dziś problem powszechny w wysokorozwiniętych społeczeństwach. Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), niepłodność dotyczy od 48 do 186 milionów osób na świecie. WHO definiuje obecnie niepłodność jako chorobę związaną z niemożnością zajścia w ciążę pomimo regularnego współżycia płciowego, utrzymywanego powyżej 12 miesięcy, bez stosowania jakichkolwiek środków zapobiegawczych.

Przyczynami niepłodności mogą być czynniki wewnętrzne, takie jak wiek, zaburzenia genetyczne, hormonalne, immunologiczne, otyłość, przebyte urazy, infekcje czy inne, rozmaite stany chorobowe oraz przyczyny zewnętrzne, środowiskowe, do których można zaliczyć m.in.: niezdrowe jedzenie, ocieplanie klimatu, zanieczyszczenie środowiska – zwłaszcza obecność w nim – w tym także w żywności – pestycydów, ftalanów czy metali ciężkich.

Dr n. med. Monika Zazula jest biologiem molekularnym i bioetykiem. Specjalizuje się w biologii komórki, genetyce i patologii molekularnej. Jest nauczycielem akademickim, członkiem zespołu ekspertów bioetycznych Komisji Europejskiej, recenzentem i audytorem. Prowadziła liczne szkolenia specjalizacyjne dla lekarzy i diagnostów laboratoryjnych. Jest popularyzatorem nauki i autorem wielu publikacji naukowych.

Źródło: KAI

You may also like

Facebook