Francuski Senat opowiedział się za rządowym projektem ustawy, który uniemożliwia organizacjom pro-life prezentowanie swojego stanowiska w sprawie ochrony życia ludzkiego i aborcji. Jest to kolejny drastyczny krok podejmowany przez rząd francuski przeciwko wolności słowa i prawa do informacji we Francji, wymierzony w organizacje broniące życia ludzkiego we wczesnej fazie jego rozwoju.
25 stycznia br. ma odbyć się drugie czytanie projektu ustawy w Zgromadzeniu Narodowym, czyli izbie niższej francuskiego parlamentu.
Zgodnie z projektem ustawy przyjętym w pierwszym czytaniu przez francuski Senat, umieszczanie na stronach internetowych treści mogących zniechęcać kobiety do uśmiercenia dziecka na prenatalnym etapie rozwoju stanowić ma przestępstwo „cyfrowej interwencji”. Za publikowanie informacji promujących życie ludzkie w jego wczesnych fazach rozwojowych będzie grozić do 2 lat więzienia bądź grzywna w wysokości do 30 000 euro.
Chociaż francuskie prawo drastycznie redukuje ochronę życia w okresie prenatalnym dopuszczając aborcję „na życzenie” do 12 tygodnia ciąży, to jednocześnie przyznaje kobietom prawo do informacji o innych niż uśmiercenie dziecka, sposobach uchylenia się od macierzyństwa. Jeżeli publikacja treści organizacji pro-life w internecie zostanie zakazana, wówczas kobietom de facto odbierze się prawo do informacji w tym względzie. Nowe prawo w istocie likwiduje swobodę wypowiedzi organizacji pro-life, stygmatyzuje je i w efekcie skazuje na śmierć cywilną.
Zarówno Kościół katolicki, jak i organizacje promujące ochronę życia ludzkiego podejmują działania zmierzające do zablokowania projektu ustawy. Arcybiskup George Pontier, przewodniczący Konferencji Episkopatu Francji, skierował list do prezydenta Francois’a Hollande’a, apelując do niego o niepodpisywanie ustawy, gdyż postulowane rozwiązania godzą w prawo do wyrażania swoich poglądów. Duchowny zapytał również: „czy aborcja jest jedynym rozwiązaniem dla wzorowego obywatela? Czy okazanie najmniejszej zachęty dla utrzymania życia czyjegoś dziecka jest wywieraniem presji moralnej?”.
Jak podkreśla Magdalena Olek z Instytutu Ordo Iuris: Proponowane przepisy niewątpliwie znacząco naruszają podstawowe prawo do wolności słowa gwarantowane przez Europejską Konwencję Praw Człowieka. W myśl artykułu 10 Konwencji „każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe”. Co więcej, Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że wolność słowa, będąca fundamentem demokratycznego społeczeństwa, wyraża się także w prezentowaniu poglądów i realizacji celów politycznych odnosząc się do krytyki przesadnej i polemicznej, co zawarł w wyroku działacza rozdającego ulotki antyaborcyjne pod kliniką dokonującą aborcji. Stąd podejmowanie protestów przed uchwaleniem ustawy jest jak najbardziej zasadne. (…)
Niestety, nie są to pierwsze działania Republiki Francuskiej promujące aborcję oraz ograniczające prawo do wolności słowa i prawo do informacji. Jeszcze w 2014 r. Najwyższa Rada Mediów wydała decyzję zakazującą emisji spotu wyprodukowanego przez Fundację im. Jerome’a Lejeune’a, który miał być wyświetlany z okazji ustanowionego przez ONZ Światowego Dnia Zespołu Downa. Spot przedstawiał relacje osób dotkniętych chorobą o swoim codziennym życiu i możliwościach przezwyciężania trudności. Przyczyną decyzji miało być rzekome wywołanie filmem poczucia winy u matek, które dowiedziawszy się o wadzie genetycznej swoich dzieci uśmierciły je w drodze aborcji. 10 listopada 2016 r. Francuska Rada Stanu, najwyższy organ sądownictwa administracyjnego, podtrzymała kontrowersyjną decyzję Najwyższej Rady Mediów, wywołując uzasadnione zarzuty dyskryminacji osób niepełnosprawnych.
W związku z forsowanym ustawodawstwem i innymi działania podejmowanymi przez francuskie władze państwowe, które nie tylko wykraczają poza zwykłą promocję aborcji, ale również blokują dostęp do informacji i wyrażania opinii innych niż podzielane przez rządzącą nad Sekwaną lewicę, niebawem nawet wolne i świadome „podejmowanie decyzji o urodzeniu dziecka przez kobietę”, o którym tyle mówią zwolennicy nieograniczonego dostępu do aborcji, okaże się całkowicie iluzoryczne. Dochodzi do tego jawna dyskryminacja nienarodzonych dzieci, pozbawionych w zasadzie jakiejkolwiek ochrony prawnej. To wszystko każe stawiać alarmujące pytania o stan przestrzegania praw człowieka we Francji.
Źródło: www.ordoiuris.pl