W wywiadzie dla The View kilka miesięcy temu Hillary Clinton wyznała, że „nienarodzonemu dziecku na kilka dni przed porodem nie powinny przysługiwać żadne prawa konstytucyjne”. Wśród tych praw znajduje się między innymi prawo do życia.
Clinton podczas swojej kampanii wyborczej niejednokrotnie wyrażała swoje pro-aborcyjne poglądy. Świętując 100-lecie powstania Parenthood powiedziała – „Jestem dumna, że stoję razem z Planned Parenthood. Nigdy nie przestanę walczyć w obronie prawa każdej kobiety w tym kraju do podejmowania przez nie samych decyzji dotyczących ich zdrowia”. Chodzi oczywiście o „prawo” kobiety do przerwania ciąży na każdym etapie jej trwania. Clinton zapowiadała ponadto, że nominuje do Sądu Najwyższego sędziów, którzy „bronić będą praw kobiet oraz środowisk gejowskich”.
David Limbaugh, komentator polityczny, w opublikowanej kilka dni temu opinii stwierdził, że „chrześcijanie powinni zagłosować na Donalda Trumpa – jedynego możliwego kandydata, który może powstrzymać pochód kultury śmierci, któremu przewodziłaby Hillary Clinton w przypadku wygranych wyborów”. „Proaborcyjne feministki rosną w siłę i stają się coraz bardziej agresywne i wojownicze w swoich przekonaniach oraz obrazie mężczyzny i kobiety jako rywali, a wręcz wrogów (…)”.
Jednym z elementów programu Hillary Clinton w zakresie promowania aborcji, jest finansowanie działalności Planned Parenthood. Według Clinton pieniądze przekazywane na tę organizację są niewystarczające – choć statystyki pokazują, że rocznie ten aborcyjny biznes odpowiada za śmierć ponad 320 000 dzieci, a dodatkowo jego pracownicy zostali przyłapani na handlowaniu ciałami i organami zmarłych w wyniki aborcji dzieci.
Źródło: www.lifenews.com