Była to decyzja wynikająca z prawa, a nie z polityki – prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska komentuje sytuację po ogłoszeniu wyroku TK w sprawie aborcji eugenicznej. W wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Sieci” podkreśliła, że jedyne, co liczy się w gmachu Trybunału, niezawisłym od polityki, odpornym na wszelkie presje i naciski, to konstytucja, wiedza prawnicza i sumienia sędziów.
Prezes TK na pytanie, czy znając skalę protestów, Trybunał podjąłby dziś taką samą decyzję, odpowiedziała:
Dziś obowiązują ta sama konstytucja i ten sam przepis dotyczący ochrony życia. Jeżeli treść wniosku byłaby taka sama, to mogę sądzić – bo zawsze decydują sędziowie, z których każdy ma równy głos – że tak. Była to decyzja wynikająca z prawa, a nie polityki. Podkreślam: jedyne, co liczy się w tym gmachu, niezawisłym od polityki, odpornym na wszelkie presje i naciski, jest Konstytucja RP, wiedza prawnicza i sumienia sędziów – wszystkich sędziów, bo nie jest to Trybunał Julii Przyłębskiej, ale niezależny Trybunał Konstytucyjny, składający się z 15 niezawisłych sędziów. I to 15 sędziów wydało wyrok.
Zaznaczyła, że kierowała nią świadomość, że chodzi o temat „bardzo wrażliwy dla wielu obywateli”.
Ataki związane z wnioskiem grupy posłów w sprawie aborcyjnej nie zaczęły się przecież po wyroku. Trwają one od momentu, kiedy pierwszy wniosek w tej sprawie wpłynął do Trybunału. Jednak wtedy demonstrowali przede wszystkim obrońcy życia, którzy – wspominam to ze smutkiem – też nie przebierali w środkach. Porównywano mnie do Hitlera, uważano, że mam krew na rękach, bo w ich ocenie sprawa była rozpoznawana zbyt długo” – powiedziała Przyłębska.
W rozmowie podkreśliła, że wyrok TK to prawnicze rozstrzygnięcie, a nie działanie wynikające z analizy politologicznej czy politycznych kalkulacji:
Już w uzasadnieniu ustnym sędzia sprawozdawca podkreślił, że to nie jest decyzja odnosząca się do światopoglądu, ale rozstrzygnięcie czysto prawnicze. Mamy konkretne przepisy konstytucji o ochronie godności człowieka, ochronie życia i sędziowie musieli odpowiedzieć na pytanie, czy ten konkretny przepis ustawy jest z nią zgodny. To było prawnicze rozstrzygnięcie, a nie działanie wynikające z analizy politologicznej czy politycznych kalkulacji – podkreśliła.
Zwróciła również uwagę na fakt, iż biorąc pod uwagę treść konstytucji, TK nie mógł wydać innego wyroku. Pytana o to, że wyrok TK zapadł w środku pandemii, przy i tak dużym napięciu społecznym, prezes TK oceniła, że „to napięcie trwa od marca, kiedy w Polsce wprowadzono po raz pierwszy ograniczenia związane z epidemią”.
Czy to oznacza, że w tym czasie Trybunał Konstytucyjny powinien zawiesić swoje prace? Nie. Mówienie o jakimkolwiek intencjonalnym wyznaczeniu terminu jest nieporozumieniem. Został on wyznaczony na dzień, w którym można było z czystym sumieniem, z najlepszą wiedzą prawniczą, wyjść na salę rozpraw, podjąć decyzję i ogłosić wyrok” – powiedziała.
Na żadnym etapie nie dostosowujemy naszego orzekania do nastrojów społecznych ani do sytuacji politycznej. Takich rozważań i decyzji w ich wyniku nie ma – dodała.
Podkreślała, że ona doświadcza tego, iż żadna ze stron nie jest zadowolona: „dla obrońców życia decyzja zapadła skandalicznie późno, dla zwolenników aborcji – w tempie skandalicznie ekspresowym”.
Ani jedna, ani druga strona nie ma racji – przekonuje w rozmowie prezes TK.
Poproszona o komentarz w sprawie bezpośrednich ataków na jej rodzinę, J. Przyłębska, powiedziała:
Trwa akcja, która ma na celu zastraszenie mnie i mojej rodziny, nawet wnuków, pozbawienie nas normalnego życia – podkreśla i dodała – Są to brutalne próby wpływu na moje zachowanie, organizację prac Trybunału Konstytucyjnego. To ingerencja w moją niezawisłość i niezależność.