Obraz rodziny widziany w mediach jest negatywny, mniej widać to, że dzieci są dla nas wielkim źródłem szczęścia, zadowolenia i spełnienia w życiu. Potrzeba zatem poprawy tego wizerunku rodziny, co być może skłoni młodych ludzi, aby zechcieli mieć dzieci – uważa Joanna Krupska. Współzałożycielka i prezes Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus” wzięła udział w panelu dyskusyjnym „Rodzina w centrum, polityka prorodzinna w latach dwudziestych XXI wieku”, który odbył się w ramach II Ogólnopolskiego Kongresu „Wychowanie jest wieczne” w Warszawie.
Pełnomocnik rządu ds. polityki demograficznej Barbara Socha wyjaśniła, że wyzwania demograficzne są być może najważniejszymi obecnie dla Polski. Problemy dziś już widoczne m.in. na rynku pracy a związane z brakiem młodych osób w sferze zatrudnienia, będą się pogłębiać. Trzeba im jak najszybciej przeciwdziałać.
– Jeśli nie znajdziemy na to recepty, to wszystkie inne problemy stracą na znaczeniu. To, co nazywa się zastępowalnością pokoleń, czyli aby na nasze miejsce przychodziły kolejne pokolenia co najmniej tak samo licznie, jest niesamowicie istotne w zasadzie z punktu widzenia każdego obszaru życia: gospodarki, polityki społecznej, wspierania seniorów. Bez młodych ludzi, którzy przyjdą i będą to realizować, jest to niemożliwe – powiedziała wiceminister Socha.
Joanna Krupska ze Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus” podkreśliła, że aby w polskich warunkach była mowa o zastępowalności pokoleń, każda kobieta powinna urodzić co najmniej troje dzieci, tymczasem tak się nie dzieje. – Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak jest, jest trudna. Zakładając 14 lat temu Związek Dużych Rodzin, uważaliśmy, że przede wszystkim rodziny decydujące się na dzieci, są biedniejsze. Najbiedniejsze w Polsce są rodziny wielodzietne. Wobec tego trzeba stworzyć taką politykę rodzinną, aby wyrównywała szanse wszystkich rodzin – tych, w których rodzi się więcej dzieci z tymi, które mają ich mniej.
Wychodziliśmy z założenia, że jeśli tak będzie, to łatwiej będzie się zdecydować na kolejne dzieci. Wielkim postępem w Polsce jest to, że w tej chwili polityka rodzinna rozkwitła i jest realizowana, oraz jak zmniejsza się odsetek rodzin z dziećmi, które żyją poniżej progów ubóstwa, rodziny żyją godniej – mówiła Krupska.
To jednak – jak stwierdziła Joanna Krupska – okazało się niewystarczające z demograficznego punktu widzenia. Jej zdaniem, obraz rodziny widziany w mediach jest przede wszystkim bardzo negatywny, mniej jest natomiast informacji pokazujących pozytywne wartości, jakich źródłem jest rodzina. Potrzeba zatem poprawy wizerunku rodziny w mediach, co być może skłoni młodych ludzi, aby zechcieli mieć dzieci.
Ponadto – mówiła prezes Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus” – żyjemy obecnie w dobie intensywnych przemian obyczajowych i kulturowych, które dotyczą wartości. – Jest to czas, w którym ważne jest dla ludzi życie przyjemne. Jest to ogromna ilość propozycji łatwego spędzania czasu, atrakcyjnej konsumpcji i wydaje się, że dzieci są rodzajem wysiłku, na który trudno się zdecydować, ciężaru i odpowiedzialności. Mniej widzimy to, że dzieci są dla nas wielkim źródłem szczęścia, zadowolenia i spełnienia w życiu, a ci, którzy mają dzieci, czują się szczęśliwi i dumni – wskazywała Joanna Krupska.
Jej zdaniem, czternaście lat temu działalność organizacji takich jak Związek Dużych Rodzin opierała się na samofinansowaniu i wolontariacie. Obecnie jest możliwość starania się o dofinansowanie na różne inicjatywy związane z promocją wartości rodzinnych. Dlatego rozwój finansowania takich organizacji jest nadal kluczowy.
Marek Grabowski (Fundacja Mamy i Taty) zaznaczył, że szkoła powinna być dla dzieci i młodzieży instytucją kontynuującą rozwijanie systemu wartości wyniesionego z rodzinnego domu. – Szkoła nie może stać w kontrze do systemu wartości rodziców. Nie może być tak, że kilkanaście lat naszego wychowawczego trudu zostanie zmarnowane przez jakąś fałszywą antropologię kogoś, kto nagle stwierdza, że trzeba nasze dzieci nawrócić np. na ideologię gender – powiedział Grabowski.
Jego zdaniem, nie do końca w Polsce wykorzystanym a dobrym kierunkiem, jest system tutoringu, znany w krajach anglosaskich. Tutor to nauczyciel, który jednak nie tylko skupia się na nauce ucznia, ale też utrzymuje kontakt z jego rodziną, rozmawia o postępach w nauce z rodzicami, wspólnie zastanawiając się, czy i co jest do poprawy.
Zdaniem Patrycji Geragi ze Stowarzyszenia OVUM zajmującego się nieodpłatnym poradnictwem obywatelskim, pomocą prawną i mediacją, także w sprawach rodzinnych, podkreślała, że relacje z najbliższymi wymagają ostrożnego postępowania. Instytucja mediacji jest w polskim społeczeństwie raczej mało znana, tymczasem może być ona pomocna na pierwszym etapie sporu w rodzinie. Jej zdaniem, powinno się ponadto promować mediacje rówieśnicze, czyli takie, w których udział biorą same dzieci. Gdy dzieci rozmawiają ze swoim rówieśnikiem, czują się bardziej zrozumiałe niż w obecności rodzica, lepiej wyrażają swoje potrzeby. Mediacja uczy też słuchania i rozumienia innych – podkreśliła Patrycja Geraga.
Panel dyskusyjny odbył się w ramach II Ogólnopolskiego Kongresu „Wychowanie jest wieczne” w Warszawie. Jego współorganizatorem wraz z Kolegium Jagiellońskim Toruńskiej Szkoły Wyższej i Fundacją Życie, jest Rzecznik Praw Dziecka. Kongres objął patronatem honorowym Prezydent RP Andrzej Duda.