Francuski parlament debatuje nad projektem ustawy poważnie naruszającym wolność słowa dla organizacji pro-life we Francji. Ostateczny odczyt i głosowanie w tej sprawie ma odbyć się jutro, 16 lutego.
Dziś rano w ciągu kilku minut Komisja Spraw Społecznych Zgromadzenia Narodowego przekazała swój własny tekst projektu ustawy do ostatecznego czytania, bez poświęcenia najmniejszej uwagi poprawkom wniesionym we wtorek przez Senat. Wniesione przez Senat poprawki miały korygować „niejednoznaczne” zapisy w zakresie korzystania z prawa do wolności słowa, w istocie jednak dokument dalej promował aborcję.
Jest to postępowanie zdumiewające, szczególnie że Laurence Rossignol, francuska minister ds. rodziny, dzieci i praw kobiet, zaangażowała się w obronę wersji przyjętej przez senatorów. Jeszcze bardziej zadziwiający jest fakt, że posłowie nie mogli zgłosić poprawek przed ostatecznym czytaniem ustawy, gdyż system komputerowy był w tym czasie niedostępny.
Republikański poseł, Gilles Lurton, członek Komisji Spraw Społecznych wyraził ubolewanie z powodu warunków debaty, których powodem jest ideologiczna postawa większości posłów. Zapowiedział również złożenie odwołania do Rady Konstytucyjnej. Tekst, nad którym będzie jutro debatowało Zgromadzenie Narodowe, jest zatem dokładnie tą samą wersją ustawy, nad którą Zgromadzenie głosowało już pod koniec stycznia.
Zgodnie z projektem ustawy przyjętym w styczniu w pierwszym czytaniu przez francuski Senat, umieszczanie na stronach internetowych treści mogących zniechęcać kobiety do uśmiercenia dziecka na prenatalnym etapie rozwoju stanowić ma przestępstwo „cyfrowej interwencji”. Za publikowanie informacji promujących życie ludzkie w jego wczesnych fazach rozwojowych będzie grozić do 2 lat więzienia bądź grzywna w wysokości do 30 000 euro.
Źródło: www.genethique.org
