Po pewnym czasie zorientowałem się, że zamiast leczyć – zabijam. Kiedy to wreszcie zrozumiałem, przestałem wykonywać „legalne aborcje”. Według mnie nie ma czegoś takiego jak „legalna” aborcja. Teraz jestem świadkiem, że życie rozpoczyna się od momentu poczęcia i od tego momentu życie jest święte – wyznał podczas „Rozmów niedokończonych” w TV Trwam dr Stojan Adašević, były aborter, a obecnie aktywny działacz pro-life w Serbii. Program, choć odbył się 29 maja 2004 roku, nie przedawnił się. Jego treść jest wciąż aktualna. Przypominamy to niezwykłe świadectwo nawrócenia.
Dr Stojan Adašević wykonywał nawet 35 tzw. aborcji dziennie. W zawodowej „karierze” pozbawił życia około 50 tys. dzieci w łonach ich matek. Po nawróceniu stał się czołowym działaczem pro-life w Serbii. W 2004 roku odwiedził Polskę i przyjął zaproszenie do toruńskich mediów oo. redemptorystów.
– Po pewnym czasie zorientowałem się, że zamiast leczyć – zabijam. Kiedy to wreszcie zrozumiałem, przestałem wykonywać „legalne aborcje”. Według mnie nie ma czegoś takiego jak „legalna” aborcja. Teraz jestem świadkiem, że życie rozpoczyna się od momentu poczęcia i od tego momentu życie jest święte. Życie nie należy do mnie, właścicielem życia jest Najwyższy Bóg – mówił lekarz w TV Trwam.
Po II wojnie światowej komuniści przejęli władzę w Serbii. W 1952 roku wprowadzili prawo, które dało każdej kobiecie możliwość decydowania o pozbyciu się dziecka.
– W 1922 r. odbył się tzw. II Kongres Partii Komunistycznej. Można tam było usłyszeć głosy: „Musicie walczyć o wolną aborcję! Trzeba zamknąć usta Kościołowi!”. Nie udało im się wtedy, ale w 1940 r. miał miejsce kolejny kongres (V zjazd partii), gdzie wyznaczono nową strategię moralności. „Moralność” była zdefiniowana następująco: to jest dobre, co pomaga rewolucji. To oznacza, że jeżeli ja cię zabiję i to pomoże rewolucji, to jest to chwalebna rzecz. Jeśli będę cię okradać, okłamywać i to pomoże rewolucji – w takim razie jest to moralnie dobre. Druga uchwała dotyczyła prawdy. „Prawdą” jest to, co w tej chwili jest prawdą przydatną dla partii komunistycznej (…). Kiedy przyszli komuniści, zmieniali moralność narodu. Najpierw ludzie opierali się temu, ale potem ci, którzy byli najsłabsi, zaczęli przyjmować ich podejście (…). Społeczeństwo serbskie zaczęło upadać – tłumaczył.
Dr Stojan Adašević studiował medycynę w Belgradzie pod koniec lat 50. Wspominał, że podczas wykładów uczono, iż życie dziecka rozpoczyna się w momencie, kiedy zacznie oddychać i wyda swój pierwszy krzyk.
– Tłumaczono, że wcześniej kobieta ciężarna ma po prostu jeden organ więcej, jak nerki czy migdałki. W ten sposób byliśmy edukowani. Po takim nauczaniu odważnie poszedłem na specjalizację: ginekologia i położnictwo – mówił gość „Rozmów niedokończonych”.
Szybko stał się jednym z najlepszych aborcjonistów w Belgradzie. W najmniej spodziewanym momencie dowiedział się, że sam żyje dzięki nieudanej tzw. aborcji [czytaj więcej]. To osobiste doświadczenie nie spowodowało jednak zmiany jego myślenia. W brutalny sposób uśmiercał nienarodzone dzieci przez ponad 26 lat.
– W momencie kiedy dostałem do ręki ultrasonograf (…) zobaczyłem dzieciątko, które bierze do ust kciuk i go ssie. Zrozumiałem, że dziecko w ten sposób przygotowuje się do swojego pierwszego posiłku w życiu, bo będzie ssało pierś matki. Po 15 minutach jego matka została wprowadzona do gabinetu, gdzie miała zostać wykonana aborcja. Prawo na to pozwalało. Zobaczyłem więc rączkę leżącą na stole wśród instrumentaliów, wyrwaną od reszty ciała. Coraz częściej zacząłem spoglądać, jak to się dzieje (…) i zacząłem się naprawdę źle czuć. Zacząłem mieć sny. Śniły mi się małe dzieci, niektóre z nich miały już 20 lat. W jednym z takich dzieci zobaczyłem mojego przyjaciela, który tu miał (…) 17 lat. Zrozumiałem, że to jest człowiek, którego zabiłem 17 lat temu – opowiadał ginekolog.
Dr Stojan Adašević podkreślał w TV Trwam, że było mu coraz trudniej wykonywać te „zabiegi”. W 1988 roku w końcu postanowił: koniec z tym.
– Przychodzę do szpitala, chciałem wszystkim ogłosić, że od dzisiejszego ranka rzucam to wszystko. Wtedy przyszła akurat moja krewna: „Ty jesteś najlepszy w tym fachu. Pomóż mi to zakończyć”. Nie chciałem tego zrobić, ale cała rodzina mnie „napadła” i w końcu stwierdziłem, że jeszcze ten jeden raz wykonam aborcję – zaznaczył.
Rozpoczęła się procedura…
– Najpierw wyciągnąłem rączkę i kawałek nerwu. Położyłem ją na stole, akurat upadło na kroplę jodyny. Jodyna ma takie działanie, że pobudziła ten nerw i rączka zaczęła się ruszać. Nie podobało mi się to. Chciałem szybko skończyć, bo było to straszne. Następna była nóżka (…), spadła blisko rączki i teraz już obie kończyny się ruszały. Dalej było serce, które jeszcze miało skurcze – coraz wolniejsze, coraz wolniejsze, aż w końcu zatrzymało się. Wtedy zrozumiałem, że zabiłem człowieka. Przez moment nic nie widziałem. Potem usłyszałem głosy położnych: „Doktorze Stojan, co się z tobą dzieje!?” (…). Zacząłem się modlić: „Panie Boże, proszę, pomóż mi. Nie mi – idiocie, który jest mordercą, ale pomóż tej kobiecie, ponieważ jeśli teraz nie zostanie powstrzymany krwotok (krew wypływała z niej jak z kranu) – pożyje 5-6 minut, wykrwawi się i umrze… Znowu wprowadziłem narzędzia do środka i w dwóch ruchach dokończyłem procedurę. Z reguły robi się to 30-40 minut (…). Pan Bóg dał mi naukę, pomógł mi w tej najtrudniejszej dla mnie sytuacji. Zrozumiałem, że tylko wtedy będę szczęśliwy, kiedy będę mógł uczestniczyć przy porodzie żywego dziecka tej kobiety. To była dziewiąta aborcja, którą tylko na niej wykonałem. Nadal nie miała żadnego dziecka. Z Bożą pomocą urodziła później dwójkę dzieci, które są już dorosłymi ludźmi. Od tego momentu nie wykonałem już żadnej aborcji – akcentował gość „Rozmów niedokończonych”.
Powoli następował etap nawrócenia. Dr Stojan Adašević zaczął dawać świadectwo, podróżując także poza granice swojego kraju. Głośno mówił, czym naprawdę jest „aborcja”. W miejscowości Čačak w Serbii udało się mu zorganizować pierwszą w tym kraju procesję ze świecami, podczas której modlono się za dusze dzieci poczętych. Podobną inicjatywę podpatrzył w Wiedniu.
– Modliliśmy się do Boga, żeby zmienił umysły ludzkie; żeby zrozumieli, że dziecko poczęte to nie jest jedynie grupa komórek – jest to żywa ludzka istota – wskazał.
Szacuje się, że dr Stojan Adašević pozbawił życia od 48 tys. do nawet 62 tys. nienarodzonych dzieci.
– Nie ulega wątpliwości, że jest to potężny grzech, a więc muszę robić wszystko, co możliwe, aby naprawić swoje błędy. Mam nadzieję, że moja historia dotrze do ludzi. Jeśli uratuję chociaż jedno dziecko dzięki temu, co mówię – będzie to dla mnie wielkie zwycięstwo – podkreślał lekarz w 2004 roku w Toruniu.