„Jeśli kobietom mówi się prawdę, jeśli oferuje się im alternatywę dla aborcji, większość z nich wybiera życie” – powiedziała Kathy Sparks Lesnoff, nawrócona pielęgniarka, która asystowała przy aborcjach.
W latach 80. Kathy Sparks Lesnoff jeszcze w czasie studiów z pielęgniarstwa dostała pracę w klinice aborcyjnej w Illinois. Zarabiała dobre pieniądze i uważała, że aborcja jest wyborem kobiety.
W klinice przeprowadzano 40 aborcji dziennie, a w soboty 60. Liczył się przede wszystko biznes – trzeba było zrobić wszystko, żeby kobieta się nie rozmyśliła. Klinika miała licencję tylko na aborcje w pierwszym trymestrze, ale faktycznie wykonywała je jednak również w 14, 16 tygodniu. Na ogół zabieg trwał 5-8 minut. Ale jednego dnia Kathy asystowała przy aborcji w 23 tygodniu ciąży, która trwała prawie godzinę. To był moment przełomowy. Uświadomiła sobie, że zabija dziecko. Następnego dnia złożyła wypowiedzenie.
Przed długi czas mierzyła się z poczuciem winy za wspieranie aborcji i czynne w nich uczestniczenie. W ramach zadośćuczynienia, wraz z przyjaciółmi, założyła Mosaic Pregnancy and Health Centres, organizację, która zapewnia wsparcie kobietom, które stoją w obliczu nieplanowanej ciąży.
„Jeśli kobietom mówi się prawdę, jeśli oferuje się im bezpłatne usługi i alternatywy dla aborcji, w przyjaznym i wspierającym środowisku, większość z nich wybiera życie” – zaznacza Kathy.