Zazwyczaj nie mówimy o dzieciach nienarodzonych, tylko mówimy o abortowanych płodach, o embrionach, o zarodkach, mówimy o czymś, co ma posmak materialny, odczłowieczony. To oznacza, że na to przyzwalamy. A o zwierzętach, o wiewiórkach mówimy, że one umierają, że cierpią, że czują ból i traktujemy je bardzo podmiotowo w ramach tzw. zoopersonalizmu. Zwierzętom przyznajemy coraz bardziej absurdalne prawa obywateli, migrantów, uchodźców i jeszcze inne. Dokonuje się kompletne pomieszanie rzeczywistości. U podstaw pomieszania jest podstawowy fakt, to osłabienie wrażliwości na Boga, czyli życie, jakby Bóg nie istniał. To jest główne źródło kryzysu – mówił ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, etyk i wykładowca akademicki, w poniedziałkowej audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
W Otwocku odbyły się w piątek uroczystości pogrzebowe 640 dzieci, które zostały zabite jeszcze przed swoim narodzeniem. Po nocnym czuwaniu w kościele w Gończycach ich ciała zostały złożone do grobu. Zorganizowanie pogrzebu dzieci było możliwe dzięki zaangażowaniu Marii Bienkiewicz z Fundacji Nowy Nazaret. [czytaj więcej]
Mamy do czynienia z utratą świadomości realnej obecności Boga, gdyż piątkowe uroczystości pogrzebowe 640 nienarodzonych dzieci wywierają mniej ludzkich odczuć, niż zraniony pies na drodze czy przejechana wiewiórka niedaleko lasu.
Gość Radia Maryja zwrócił uwagę, że najbardziej podstawowym powodem, dla którego tak się dzieje, jest to, co Jan Paweł II określił w encyklice [Evangelium Vitae] w bardzo szczególnej koniunkcji: „osłabienie wrażliwości na Boga powoduje osłabienie wrażliwości na człowieka”.
– Traciliśmy i wciąż tracimy realną bliskość Boga, poczucie, świadomość realnej bliskości Boga, bo to, że On z nami jest, to jest fakt, natomiast tracimy tę świadomość. Osłabienie wrażliwość na Boga, na Jego miłość, na Jego życie powoduje, że stajemy się coraz bardziej antyludzcy. Antyteizm prowadzi do antyhumanizmu; śmierć Boga prowadzi do śmierci człowieka. To są pewne fakty, które zostały w jakiejś części przez nas uświadomione w XX wieku. Niemniej jednak one są wciąż wypierane z naszego obszaru myślenia, z naszej kultury myślenia. Jednym z elementów samego wypierania jest język. Zazwyczaj nie mówimy o dzieciach nienarodzonych, tylko mówimy o abortowanych płodach, o embrionach, o zarodkach, mówimy o czymś, co bardzo mocno ma posmak materialny, odczłowieczony. To oznacza, że na to przyzwalamy. A o zwierzętach, o wiewiórkach mówimy, że one umierają, że cierpią, że czują ból i traktujemy je bardzo podmiotowo w ramach tzw. zoopersonalizmu. Zwierzętom przyznajemy coraz bardziej absurdalne prawa obywateli, migrantów, uchodźców i jeszcze inne. Dokonuje się kompletne pomieszanie rzeczywistości. U podstaw pomieszania jest podstawowy fakt, to osłabienie wrażliwości na Boga, czyli życie, jakby Bóg nie istniał. To jest główne źródło kryzysu – powiedział duchowny.
W poniedziałkowej Ewangelii pada pytanie: Skąd pochodził chrzest Janowy? Pan Jezus nauczał o tym w świątyni, gdzie byli także arcykapłani. Wgłębienie się w Ewangelię pomaga zrozumieć współczesne czasy. Jest to bardzo ciekawe pole do refleksji – zauważył ks. prof. Paweł Bortkiewicz.
– Rozmowa Chrystusa z ową inteligencją żydowska pokazuje, że inteligencja zarówno tamtej epoki, jak i obecnej, jest inteligencją nie tyle kompromisu, ale także i koniunkturalizmu. Obawiamy się ludzi, że nas zlinczują i dlatego przystajemy do normy, jaką jest opinia publiczna, opinia medialna. Okazuje się, że to jest główne kryterium prawdy. Oczywiście to jest bzdura. To jest antychrześcijańskie, antykatolickie. Święty Piotr powiedział bardzo wyraźnie: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”. Nie opinia ludzka, nie opinia medialna ma decydować. Bardziej kierujemy się opinią ludzką, niż słowem Ewangelii i to jest dramat naszego katolicyzmu, nie tylko katolicyzmu w Polsce, jest to dramat katolicyzmu współczesnego, że ulega on koniunkturalizacji prawdy, podporządkowaniu prawdy opinii środowiskowej, opinii publicznej – zaznaczył etyk.
Gość audycji „Aktualność dnia” wskazał, że obecnie jest tak, że jeżeli większość uważa, że rozwodnicy są w porządku, to wszyscy uważają, że jest to w porządku i nikt nie ma z tym problemu.
– Chociaż Chrystus powiedział bardzo wyraźnie, że: „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela”. Jeżeli ktoś mówi, że aborcja jest ok, jeżeli tzw. większość tak uważa, znaczna część opinii publicznej, celebryci, to my do tego się dostosowujemy. To jest tragiczna zdrada Ewangelii, to jest zdrada naszej tożsamości i na to absolutnie zgody być nie może. Jeżeli mamy odczytywać znaki czasu, do czego zachęca nas Chrystus, to mamy odczytywać je w sposób profetyczny, tak, żeby interpretować je z duchem Ewangelii. (…) Jeżeli ktoś uważa, że media internetowe są mediami wolnymi, to oznacza, że nie ma orientacji w mediach. Wiemy, że są one sterowane i wiemy, że liczne wpisy o profilu konserwatywnym są blokowane, cenzurowane, są po prostu dyskryminowane. Musimy mieć świadomość tego, w jaki sposób dociera do nas prawda, w jaki sposób dociera do nas informacja, że ma ona pośredników – podsumował duchowny.
Całą rozmowę z audycji „Aktualności dnia” z udziałem ks. prof. Pawła Bortkiewicza można odsłuchać [tutaj].