Współczesna kultura odwodzi kobiety od macierzyństwa, wmawiając, że jest ono wręcz wyrazem zniewolenia, uniżenia i upodlenia. W tej sposób obdziera się kobietę z jej piękna – powiedział ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, etyk, w piątkowym felietonie z cyklu „Myśląc Ojczyzna” w TV Trwam.
W ostatnich czasach dostrzegamy problem zatracenia męskości oraz kobiecości wśród społeczeństwa. Do tej kwestii odniósł się ks. prof. Paweł Bortkiewicz, mówiąc, że „mamy czasy, które promują wizerunek zniewieściałego mężczyzny, odzierając go z męstwa, a z drugiej strony to czasy kultury promujące wyzwoloną kobietę”.
– Współczesna kultura odwodzi kobiety od macierzyństwa, wmawiając, że jest ono wręcz wyrazem zniewolenia, uniżenia i upodlenia. W tej sposób obdziera się kobietę z jej piękna – powiedział etyk.
Tłumacząc przyczynę tych zjawisk, autor felietonu przytoczył słowa św. Jana Pawła II, które powiedział w czasie homilii na lotnisku w Masłowie 3 czerwca 1991 roku.
„Znamienna jest odpowiedź Chrystusa na to wołanie z tłumu, przypominające Mu o Jego Matce, o rodzinie. Oto Jezus stawia pytanie: >>Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?<< (Mt 12,48). Pytanie to mogło nawet zaskoczyć słuchających. Chrystus jednak stawia to pytanie, aby z tym większą siłą zabrzmiała odpowiedź, jaką zamierza sam dać. Odpowiedź ta brzmi: >>Kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką<<” – przypomniał słowa św. Jana Pawła II duchowny.
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz podkreślił, że rodzicielstwo jest najlepszą „promocją kulturową” oraz rolą kobiety i mężczyzny, która prowadzi do wypełniania Bożego planu.
– Zwykliśmy nazywać ten plan powołaniem. To słowo zakłada najpierw wołanie, głos wyrażony poprzez projekt zaproponowany przez Boga, naszego Stwórcę i Zbawcę. Jest to projekt, który sięga ostatecznych Bożych zamysłów – wyjaśnił etyk.
Dziś próbuje się zastąpić ten Boży plan ideologiami i swoimi projektami na życie.
– Zapytajmy, czy warto zastępować projekt, który wprowadza człowieka we wspólnotę z Bogiem tym projektem, który widzi jego godność w sprowadzeniu go do zaspokojenia instynktu seksualnego – podsumował kapłan.