W ubiegłym tygodniu argentyński sąd uznał lekarza za winnego nieprzerwania ciąży. Ginekolog uratował matkę i jej dziecko, które dziś ma dwa lata. Dr Leandro Rodríguez Lastra może utracić prawo wykonywania zawodu, albo pójść do więzienia na dwa lata.
Rodríguez jest szefem oddziału ginekologicznego w szpitalu w argentyńskim Cipoletti. W maju 2017 roku leczył 19-letnią kobietę, która trafiła do szpitala z silnym bólem brzucha spowodowanym spożyciem mizoprostolu, środka poronnego.
W czasie badań okazało się, że kobieta jest prawie w 23 tygodniu ciąży, a dziecko waży ponad pół kilograma. Zespół medyczny wraz z kierownictwem szpitala zdecydował się nie przerywać ciąży.
Lekarze ustabilizowali stan zdrowia pacjentki, a w 35 tygodniu ciąży wywołano poród. Dziecko zostało oddane do adopcji. Dziś ma już dwa lata.
Dr Leandro Rodríguez Lastra został oskarżony przez działaczy aborcyjnych, że nie dokonał aborcji, do czego obligowało go prawo. Prokuratura stwierdziła, że ginekolog „zastosował przemoc położniczą i seksistowską”, ponieważ nie uszanował pragnienia kobiety, by poddać się aborcji i nie słuchał specjalistów, którzy skontaktowali się z nim i prosili o „dokończenie procedury”.
W Argentynie obowiązuje zakaz przerywania ciąży, ale jest to możliwe, kiedy dziecko poczęło się w wyniku czynu zabronionego. Pacjentka doktora Rodrígueza utrzymywała, że została zgwałcona.
W trakcie procesu tysiące ludzi i instytucji pro-life w kraju poparło lekarza za pośrednictwem mediów społecznościowych, petycji, marszów i czuwania przed sądem.