W obronie ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci ulicami Berlina przeszedł w sobotę, 14 już, coroczny Marsz dla życia.
Marsz w Berlinie zorganizował Federalny Związek Prawa do Życia skupiający 14 organizacji obrony życia. Ten doroczny pochód jest największą w Niemczech tego typu demonstracją – informuje Radio Maryja.
„Nie jesteśmy w stanie zaakceptować faktu, że setki tysięcy dzieci nie mogą się narodzić, chociaż już istnieją, są stworzone. Ważne jest dla nas, żeby móc pomóc każdemu i dlatego bardzo mocno zaangażowaliśmy się w doradztwo dla wszystkich kobiet w ciąży” – powiedział Hartmut Steb, jeden z organizatorów marszu, wiceprzewodniczący Ogólnokrajowego Stowarzyszenia Praw Życia.
Wiele osób przyszło, aby jasno powiedzieć, że każda istota ludzka, narodzona czy nienarodzona, ma prawo do życia i godności. Każda istota ludzka jest równie cenna. „Na wielu uroczystościach na terenie Niemiec śpiewałem pieśni i specjalnie także na te uroczystości pisałem pieśni o tematyce życia i tzw. aborcji, ponieważ moja matka miała mnie zabić. Na szczęście tego nie zrobiła. To całe wydarzenie było dla mnie tak głębokim przeżyciem, że właśnie o tym są moje pieśni” – podkreślił Georg Svoboda, mieszkaniec Frankfurtu nad Odrą.
Uczestnicy marszu w milczeniu nieśli tysiąc białych krzyży. „Faktem jest fakt, że statystycznie rzecz ujmując, każdego dnia roboczego w Niemczech zabijanych jest około tysiąca osób. Symbolem tego są te białe krzyże” – mówił Heinrich Oettinger, uczestnik marszu.
Po raz kolejny maszerującym starała się przeszkodzić grupa zwolenników tzw. aborcji oraz eutanazji. „Znamienne jest również to, że potrzebujemy dzisiaj 800 policjantów po to, ażeby chronili naszą pokojową, chrześcijańską, milczącą demonstrację. To pokazuje nam tylko, że jesteśmy na właściwej drodze. Ta cicha, pokojowa, chrześcijańska demonstracja jest na dzisiaj jedyną tak wyraźną formą protestu, jaką mamy do dyspozycji” – zaznaczył Marie, uczestniczka marszu.
Ludzie przyjechali z różnych stron świata, między innymi z Ameryki, aby poprzeć tę cenną inicjatywę. „Brakuje nam tych, którzy w ten tragiczny sposób odeszli. Brak nam tych wszystkich osób i to na całym świecie, a wszystko przez aborcję. To są ludzie, którzy mogli być moimi najlepszymi przyjaciółmi, to mógł być mój chłopak. Dlatego jesteśmy tutaj, żeby bardzo ostro zaprotestować” – zauważyła Batney Gengery, mieszkanka Waszyngtonu.
Wśród zgromadzonych nie zabrakło również polityków i przedstawicieli mediów. „Nie istnieje „tak” dla śmierci, dla zabijania. Istnieje tylko „tak” dla życia. Znam bardzo wiele osób, które znalazły się w trudnej sytuacji decyzyjnej, które jednak podjęły decyzję na „tak”, „tak” dla życia. Jestem głęboko przekonany, że trzeba zawsze, w każdej sytuacji mówić „tak” dla życia, bo jeśli tego nie robimy, stanowimy zagrożenie dla społeczeństwa humanistycznego”– powiedział Martin Lohmann, publicysta i dziennikarz.
Ważnym postulatem uczestników Marszu dla życia było to, by zamiast dopuszczania możliwości zabijania osób chorych i starszych w ramach tzw. eutanazji, rozwijać medycynę paliatywną, która pomoże we właściwej opiece.
Źródło: www.radiomaryja.pl