Parlament Europejski kolejny raz zajmował się sprawą zakazu tzw. aborcji eugenicznej. W Brukseli ponownie przebijał się kłamliwy obraz Polski jako państwa represyjnego.
O wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który chroni życie chorych dzieci, dyskutowały dwie połączone komisje Parlamentu Europejskiego. Swój akt oskarżenia wobec Polski budowała Marta Lempart. Żądała reakcji unijnych instytucji.
– Nie proszę państwa o deklaracje, o obawy, proszę o działania. I to jest moje prawo. Ja jestem obywatelką Europy i państwo macie obowiązek walczyć o mnie – podkreśliła.
Marta Lempart, która stoi na czele proaborcyjnych protestów, posługiwała się kłamliwą narracją, w myśl której zabicie dziecka jest prawem kobiety, co usiłują przeforsować również środowiska liberalno-lewicowe.
– Tym środowiskom zależy przede wszystkim na zniszczeniu naszego społeczeństwa, na zniszczeniu naszej cywilizacji. Wcale nie chodzi im o dobro kobiet i dzieci, bo takie argumenty też padały, tylko chodzi o to, aby zniszczyć rodzinę – oceniła Halszka Bielecka, działacz pro-life.
Marta Lempart w Parlamencie Europejskim kreśliła obraz Polski, któremu blisko do państwa represyjnego. Jednak żądania, jakie wyraziła wobec Unii, nie mogą zostać zrealizowane, co wprost przyznała europejska komisarz ds. równości.
– Unia Europejska nie ma żadnych kompetencji, jeśli chodzi o prawo do aborcji w państwach członkowskich – dodała Helena Dalli, unijna komisarz ds. równości.
Ale w UE są politycy, którzy chcą w tej sprawie budować presję na Polskę np. łącząc temat zabijania nienarodzonych dzieci z tzw. praworządnością. Robi to m.in. europoseł Sylwia Spurek związana z Lewicą. Na razie jednak nieskutecznie, na co zwróciła uwagę europoseł Beata Kempa z Solidarnej Polski.
– Nie wjedziecie nam bez paszportu i bez pozwolenia pociągiem lewackim, który promuje cywilizację śmierci – akcentowała.
Ten lewacki pociąg to powszechne w Unii Europejskiej kłamliwe twierdzenie, że człowiek w fazie prenatalnej nie ma prawa do życia.
– Chodzi już nie tylko o zmianę samych regulacji prawnych, ale chodzi o to, aby nastąpiła mentalna zmiana Polaków, aby przestali być obywatelami przywiązanymi do tradycyjnych wartości, do Kościoła, aby byli takim społeczeństwem, jakie są na zachodzie – stwierdził dr Leszek Pietrzak, politolog.
Głos w sprawie zabrał także Stały Komitet Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej i skierował list do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. [czytaj więcej]
Z prawnego punktu widzenia chcielibyśmy podkreślić, że ani ustawodawstwo Unii Europejskiej ani też Europejska Konwencja Praw Człowieka nie przewidują prawa do aborcji. Jest to sprawa należąca do kompetencji systemów prawnych państw członkowskich – czytamy w liście.
Stały Komitet Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej jest zaniepokojony faktem, że „rezolucja zdaje się kwestionować podstawowe prawo do sprzeciwu sumienia, które wynika z wolności sumienia”.
– Mamy do czynienia z tym, że sprawa zdrowia i kwestie sumienia są zarezerwowane dla państw członkowskich. Polska wchodząc do Unii zobowiązała się do przestrzegania prawa, ale jednocześnie wzywa do przestrzegania prawa polskiego i prawa europejskiego. Stąd też ataki na życie, które są po prostu bezprawne – zauważył o. prof. Andrzej Derdziuk z KUL.
Obok wniosku do Trybunału Konstytucyjnego do Sejmu wpłynął projekt ustawy przeciwko zabijaniu chorych nienarodzonych dzieci. Pod obywatelskim projektem podpisało się ponad 800 tys. osób, czyli 10 razy więcej niż liczba tych, którzy wyszli na ulice w proaborcyjnych protestach.