Ustawa dotycząca depenalizacji aborcji, która nowelizuje odpowiednie przepisy kodeksu prawa karnego, jest złamaniem przepisów Konstytucji, głęboko naruszającym jej aksjologię. W ten sposób zostałaby odrzucona podstawowa gwarancja, którą daje każdemu człowiekowi art. 38 Konstytucji RP stanowiący, że każdy człowiek ma zapewnioną prawną ochronę życia. A dziecko poczęte jest człowiekiem i jest podmiotem prawa – wyjaśniła prof. Anna Łabno, konstytucjonalistka, profesor nauk prawnych.
W rozmowie z KAI tłumaczy, że jeśli przepisy te wejdą w życie, będzie to dotyczyć jedynie zmiany przepisów kodeksu karnego. Natomiast aborcja nadal będzie nielegalna, poza dwiema wyłączającymi przesłankami, gdyż „Ustawa o ochronie życia ludzkiego, płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży” nadal będzie obowiązywać. Jednak przeprowadzenie aborcji do 12. tygodnia w ogóle nie będzie podlegać karze, a w pozostałym okresie ciąży praktycznie również nie. Może to spowodować sytuację, gdy mimo formalnej nielegalności, brak karalności prowadzić będzie do stosowania aborcji także poza przypadkami przewidzianymi “Ustawą o ochronie…”. Będzie to uregulowanie ze swej istoty nielogiczne i sprzeczne z podstawowymi zasadami prawa. Konstytucjonalistka oceniła także pozostałe projekty ustaw dotyczące liberalizacji prawa aborcyjnego oraz wyjaśniła, dlaczego kwestii tej nie można uregulować drogą referendum.
Anna Rasińska (KAI) W czwartek w Sejmie zostanie przedstawione sprawozdanie Komisji Nadzwyczajnej z prac nad ustawą dotyczącą depenalizacji aborcji. Komisja zarekomendowała uchwalenie projektu. Niewykluczone, że głosowanie nad nim odbędzie się na tym samym posiedzeniu Sejmu. Jak Pani Profesor ocenia tę ustawę?
Prof. Anna Łabno (konstytucjonalistka, profesor nauk prawnych): Depenalizacja aborcji to kwestia bardzo szerokich i dosyć skomplikowanych wyjaśnień. Czym innym jest uregulowanie, które nadal pozostanie w mocy, wynikające z „Ustawy o ochronie życia ludzkiego, płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży” (dalej: „Ustawa o ochronie”), a czym innym zmiany w Kodeksie Karnym. Rządząca koalicja nie doszła do porozumienia w sprawie ustalenia wspólnej wersji, dotyczącej tego, jak ewentualnie należałoby zmieniać przepisy „Ustawy o ochronie”. Chodzi o kwestię dotyczącą skutków wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r., ale także podejścia do kwestii ochrony dziecka poczętego. Partie do tej pory nie doszły do porozumienia w tej materii, ponieważ, jak dotąd Trzecia Droga sprzeciwia się jednak całkowitej zmianie w tej materii. Czyli odstąpieniu od aktualnie obowiązujących przepisów, których celem jest ochrona życia ludzkiego również w okresie prenatalnym, na rzecz wprowadzenia prawa do aborcji.
Tłumacząc, należy ustalić, czy mówimy od ochronie dziecka poczętego, tak jak tego wymaga nasza Konstytucja, czy my mówimy o zupełnie innych rozwiązaniach, w których to dobro, chronione Konstytucją, nie jest przedmiotem ochrony prawnej. A więc byłoby zastąpione czymś, co jest nazywane prawem do aborcji, a więc w skrajnym ujęciu rozumiane jest jako pełna dostępność do aborcji. Prawa do aborcji zaakceptować nie można, gdyż stoi ono w całkowitej sprzeczności z podstawowymi zasadami, z których czerpie i na których jest oparte całe polskie prawo, w tym w szczególności Konstytucja RP. To oznacza zaprzeczenie Ius i odwołanie się do cywilizacji śmierci.
Uregulowanie ochrony życia poczętego, tak jak to teraz rządzący planują, narusza Konstytucję, ponieważ przepisy te nie odpowiadają założeniom, które się przewiduje dla systemu prawnego, zwłaszcza w zakresie prawa karnego. Proponowane zmiany w Kodeksie Karnym, naruszają Konstytucję w art. 38. „Prawo do życia”, art. 30. „Zasada godności”, a także art. 32. „ Zasada równego traktowania podmiotów”. Jest to zatem bardzo głębokie naruszenie przepisów Konstytucji, zakładające odmowę podstawowej gwarancji dziecku poczętemu, którą jest ochrona jego życia.
Jakie więc skutki przyniosłyby proponowane zmiany?
Skutkiem wprowadzenia tych przepisów byłoby uchylenie obecnych regulacji, które przewidują karę pozbawienia wolności dla osoby, która dopuściła się aborcji. Czyli nie ma kary za czyny, które dotychczas były karane, a czynem tym była aborcja. Skutkiem tego nie są zmiany w „Ustawie o ochronie”, bo czym innym jest karalność czynów, które przewiduje Kodeks Karny, a czym innym jest gwarancja ochrony dziecka poczętego, zawarta w „Ustawie o ochronie”, która póki co się nie zmienia.
Dlatego nadal nielegalne będzie wykonanie aborcji w innych przypadkach niż przewidują to dwie przesłanki wyłączające, pozostające po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. (w sytuacji zagrożenia życia kobiety lub kiedy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego). W tym przypadku nic się nie zmieni. Tak więc, mimo że ustawa zakładająca depenalizację aborcji wejdzie w życie, dalej będzie ona nielegalna. Wszystkie inne przypadki aniżeli regulują to przesłanki wyłączające, nadal będą działaniami nielegalnymi w świetle „Ustawy o ochronie”. Natomiast w zakresie, w jakim przewiduje to nowelizacja kodeksu prawa karnego, czyny te nie będą podlegały karze, przewidywanej dotąd przez przepisy Kodeksu Karnego. Będziemy więc mieli do czynienia z sytuacją z punktu widzenia prawnego dalece niepożądaną. Czyn, który z punktu widzenia ustawy o ochronie jest nielegalny, powinien podlegać karze. Jeśli nie spełnia tego warunku, mamy do czynienia z lex imperfecta, czyli z normą prawną niedoskonałą, gdyż pozbawioną sankcji. W prawie karnym ma to szczególnie negatywne skutki, a jest oznaką instrumentalizacji prawa i ostatecznie powoduje jego dewaluację.
Czyli można powiedzieć, że będzie to sytuacja nielogiczna z punktu widzenia prawa?
Prowadzi do niespójności systemu prawa. Nielogiczna, niekonsekwentna, niebezpieczna, dlatego że powodująca skutki degradujące dla systemu prawa w ogólności. Nie wspominając już o konsekwencjach społecznych wprowadzenia takich zmian. Na pewno taka sytuacja, w której za przestępstwo nie ponosi się odpowiedzialności, nie grozi żadna kara, to sytuacja niedopuszczalna.
Czy wobec tego te zmiany mogą wejść w życie?
Jest to możliwe, ponieważ głosowanie ustawy to decyzja polityczna, a doświadczenie ostatnich kilku miesięcy pokazuje, jak aktualni rządzący rozumieją prawo. To największy problem – władza dysponuje siłą przymusu i podejmuje działania sprzeczne z zasadami stanowienia prawa. Odrzuca też zasady, które poprzez obowiązujący system prawny chcieliśmy realizować i chronić, a mam na myśli najbardziej podstawowe, jak poczucie sprawiedliwości, odpowiedzialności, a także spójności, jasności i precyzji prawa. Społeczeństwo nie ma możliwości wymuszenia określonych zachowań na władzy. Może zmienić władzę w wyborach, może zastosować środki typu obywatelskiego nieposłuszeństwa. Natomiast jeżeli władza chce np. przeforsować jakieś zmiany, to będzie je wprowadzać, tym bardziej, gdy wie, że nie poniesie za to żadnych konsekwencji…
Prawo samo z siebie nie działa. Ono działa wtedy, kiedy odpowiednie instytucje państwa będą działały zgodnie z treścią normy prawnej, ale także z pewnymi zasadami, na których powinno się ono opierać. Jeżeli władza nie chce się do nich stosować, to podejmuje właśnie takie decyzje, jak te zamierzone. Widzimy to już choćby na przykładzie działań podejmowanych wobec KRS czy w sprawie ks. Olszewskiego.
W tym kontekście nasuwa się pytanie dotyczące sporu wokół wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku. Jedna ze stron konfliktu podkreśla, że nie uznaje tego wyroku, ponieważ według nich, sędziowie orzekający w tej sprawie zostali wybrani w sposób nielegalny. Jak odpowiedziałaby Pani Profesor na taki argument?
Jeśli chodzi o skład TK, to należy powtórzyć, że nie jest on dotknięty wadą nielegalności. Nie istnieje też żadna procedura, która umożliwiałaby wzruszenie wyroków TK. Są one ostateczne i wiążą wszystkie podmioty prawa w takim samym stopniu. Władza jest tymi wyrokami związana, niezależnie od tego, jakie zarzuty byśmy stawiali, co byśmy nie robili, wyrok obowiązuje. Dlatego zmiana tego przepisu ustawy o ochronie, na gruncie obecnej Konstytucji, jak długo ona obowiązuje, i wraz z tym aktem wyrok TK, dotyczący art. 38, nie jest możliwa. To znaczy każde działanie sprzeczne z wyrokiem TK nie będzie legalne, ponieważ naruszy przepisy zawarte w Konstytucji.
Skoro wyrok nadal obowiązuje, to aby legalnie wprowadzić zmiany dotyczące aborcji zgodnie z proponowanymi rozwiązaniami, należałoby zmienić Konstytucję. Nie ma żadnej alternatywnej możliwości.
Czyli właściwie można powiedzieć, że wszystkie proponowane obecnie ustawy, mające na celu liberalizację prawa aborcyjnego są niezgodne z Konstytucją? Jak ocenia Pani te ustawy?
Tak, wszystkie, ale naruszają one Konstytucję w różnym stopniu. Projekty różnią się od siebie, zwłaszcza ten proponowany przez Trzecią Drogę, który zakłada powrót do stanu prawnego z 2020 roku, czyli sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego, na mocy którego usunięto przesłankę eugeniczną. Powiedzmy, że to najłagodniejsza formuła. Wyjaśniłam już na czym polega problem z przeprowadzeniem tej zmiany.
Pozostałe dwa projekty (Lewicy i Koalicji Obywatelskiej), polegają na zupełnej zmianie podejścia do kwestii życia poczętego, początków życia człowieka i rozwoju w organizmie matki, nawet od tej formuły, która funkcjonowała przed 2020 rokiem. To radykalna zmiana, można powiedzieć „filozofii” podejścia do tego tematu. To już nie ochrona życia kobiety, tylko zakończenie życia dziecka, dlatego, że pojawiły się w jej życiu jakieś okoliczności, których nawet nie trzeba uzasadniać.
Zupełnie inaczej jest obecnie, kiedy to można wykonać aborcję jedynie w sytuacji, gdy jest ona wynikiem czynu zabronionego lub stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia matki. Te dwie przesłanki mają zupełnie inny charakter, a zwłaszcza druga, mamy bowiem do czynienia z ważeniem pewnych dóbr, które są konstytucyjnie chronione. To zupełnie inna kwestia z punktu widzenia ochrony życia dziecka. W tym wypadku uznajemy aborcję za ostateczność, na którą się decydujemy, ponieważ są ku temu poważne przesłanki. Życie dziecka i życie matki stanowią właśnie owe dobra, które ważymy.
W proponowanych projektach zupełnie odrzuca się ten sposób myślenia, aborcja jest traktowana jako prawo kobiety, a nie jak ostateczność, której należy uniknąć. Przedstawione projekty mają prowadzić do legalizacji aborcji na życzenie.
Nawet jeśli uda się przegłosować ustawę o depenalizacji aborcji, wymaga ona jeszcze podpisu prezydenta, jak dokładnie wygląda dalsza procedura?
Prezydent ma dwa środki prawne sprzeciwienia się regulacji proponowanej przez Sejm. Może zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie zgodności ustawy z Konstytucją. Ta ścieżka byłaby najlepszym sposobem na zablokowanie ustawy, ponieważ trudno sobie wyobrazić, żeby ten skład Trybunału Konstytucyjnego podjął inną decyzję aniżeli uznanie niekonstytucyjności. A w takiej sytuacji Prezydent ustawy podpisać nie może.
Prezydent jest też uprawniony złożyć weto, odmawiając podpisu, wówczas ustawa wraca do Sejmu. Sejm może odrzucić weto prezydenta większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Jeśli weto zostanie odrzucone, prezydent musi podpisać ustawę w ciągu 7 dni. Trzeba jednakże pamiętać, że Prezydent może zastosować tylko jeden z tych środków.
Jak Pani Profesor, z punktu widzenia zgodności z Konstytucją, ocenia proponowane przez Trzecią Drogę referendum w sprawie aborcji?
Do tej pory zawsze mówiło się, że przedmiotem referendum nie mogą być kwestie aksjologiczne. I pogląd ten, moim zdaniem, nadal obowiązuje. Na tym stanowisku stał przykładowo polski Kościół. Z taką tezą trudno polemizować.
Natomiast z punktu widzenia prawnego są jeszcze inne problemy. Nadal obowiązuje Konstytucja, która przyjęła określony model ochrony życia. Referendum nie jest przecież środkiem do zmiany Konstytucji, więc nie można zadać pytania, którego wynik miałby zmienić postanowienia dotyczące ochrony życia, a więc art. 38, a także art. 30 uznający przyrodzoną godność każdego człowieka. Zmiana Konstytucji może nastąpić tylko zgodnie z procedurą przewidzianą w Konstytucji. Po jej wprowadzeniu możliwe byłoby przeprowadzenie referendum, ale to już jest zupełnie inne zagadnienie, o którego szczegółach trudno byłoby teraz dyskutować. Referendum nie jest środkiem, którego skutkiem ma być zmiana Konstytucji, nie może ono służyć obejściu prawa.
Jak Pani ocenia stan debaty publicznej na temat liberalizacji prawa aborcyjnego? Jest merytoryczna i bierze pod uwagę aspekty prawne?
Szczerze mówiąc, nie śledzę jej tak uważnie. Myślę jednak, że potrzeba więcej dyskusji na ten temat, debat z udziałem osób reprezentujących różne grupy społeczne i wiekowe. Na pewno państwo powinno w znacznie większym stopniu niż czyni to dzisiaj, zatroszczyć się o rodziny, które wychowują dzieci z niepełnosprawnością i kobiety w trudnej ciąży, tak by nie czuły się osamotnione w zmaganiu z chorobą dziecka, bez środków do życia i dostępu do bezpłatnej opieki medycznej na odpowiednim poziomie. Jestem przekonana, że realna pomoc w tym zakresie jest niezbędna.
Dziękuję za rozmowę.
Prof. dr hab. Anna Łabno – konstytucjonalistka, profesor nauk prawnych na WPiA UŚ. Autorka wielu publikacji z zakresu prawa konstytucyjnego porównawczego (Portugalia i Hiszpania) oraz polskiego prawa konstytucyjnego (m.in. redaktor naukowy i współautorka 3-tomowej monografii poświęconej idei solidaryzmu: Idea solidaryzmu we współczesnej filozofii prawa i polityki, Idea solidaryzmu we współczesnym prawie konstytucyjnym, Państwo solidarne) a także wielu ekspertyz i opinii naukowych. Członek Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów od 2016 r.