Proszę nie robić z siebie bohaterki. Świadectwo rodziców, którzy odrzucili rady lekarza sugerującego aborcję

by FUNDACJA JZN
– Było dla mnie nie do pomyślenia, bym usunęła ciążę, zabiła swoje dziecko. Wiedziałam, że jestem jedynym jego obrońcą. Jeśli ja nie stanę po jego stronie, to nie ma nikogo na tym świecie, kto je obroni. Wiedziałam, że teraz wszystko zależy ode mnie! – mówi Paulina Katerżawa w świadectwie opublikowanym na portalu misyjne.pl.

Paulina i Karol na pierwszym badaniu USG swojego dziecka usłyszeli, że zmiany w obrazie wskazują na jakąś wadę genetyczną. Lekarka nie widziała u dziecka wykształconej kości nosowej, za wysoka była też przezierność karkowa. Zlecono kolejne badania.

Państwo wspominają, że lekarka wykonująca USG nie dawała im jakiekolwiek nadziei na to, że dziecko może urodzić się zdrowe. Od razu, ze 100-procentową pewnością to wykluczyła. Zalecała wykonanie amniopunkcji.

Trzy dni później, z wynikami badań, zobaczyli się z lekarzem prowadzącym ciążę. Pani Paulina wspomina:

I właściwie to od tej wizyty zaczął się nasz prawdziwy dramat.

Lekarz spojrzał na obraz USG i powiedział, że to wygląda na zespół Turnera. Sugerował małżeństwu, że są młodzi i mają szansę na kolejne dziecko, a to jest problem, obciążenie.

Małżeństwo stanowczo zakomunikowało, że chcą, by dziecko się urodziło. Lekarz skomentował wówczas, żeby kobieta nie robiła z siebie bohaterki i stwierdził, że jako rodzice, państwo Paulina i Karol, nie poradzą sobie z wychowaniem chorego dziecka.

Pani Paulina wspomina jednocześnie, że lekarz ani razu nie użył słowa aborcja czy terminacja ciąży. To były takie aluzje, opakowane w elegancki język, „że miał takie pacjentki i że one postanowiły inaczej rozwiązać tę sprawę, inaczej poradziły sobie z tym problemem”.

Państwo Katerżawowie zdecydowali o zmianie lekarza prowadzącego. Kolejny, choć potwierdził diagnozę i wątpliwości, to nie wywoływał emocjonalnej presji i nie oceniał wyborów rodziny, a wspierał.

Mijały dni i tygodnie. Prognozy z pierwszego badania USG zaczęły się rozmazywać, a na horyzoncie zaczęła jawić się nadzieja. W 17. tygodniu ciąży wykonane zostało badanie echa serca. Wyniki były dobre, nie wykryto żadnych nieprawidłowości.

Helenka, córka pani Pauliny i pana Karola, urodziła się zdrowa. Rozwija się bardzo dobrze. Nie sprawdziła się żadna z prognoz.

Innym małżeństwom chcę przekazać ważną wiadomość:

– Człowiek jest wielką tajemnicą, także człowiek w okresie prenatalnym. Medycyna nie jest zawsze w stanie rozwikłać wszystkich zagadek. Nasze dziecko jest na to namacalnym przykładem. Do tej pory znajomi mówią, że nasze dziecko jest cudem – mówią. Z kolei lekarzy proszą, by nie stosowali emocjonalnego szantażu czy nachalnej narracji w tej sprawie. Podkreślają, że empatia lekarza jest bardzo ważna.

Helenka ma dziś rok i 4 miesiące. Małżeństwo spodziewa się drugiego dziecka.

Źródło: misyjne.pl

You may also like

Facebook