Rada Europy wzywa władze Polski do natychmiastowego zagwarantowania kobietom prawa do tzw. legalnej aborcji. Apel nie ma żadnych skutków ani prawnych, ani finansowych – podkreśla Dominik Tarczyński, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Komitet ministrów jako organ wykonawczy Rady Europy wezwał polski rząd do zagwarantowania badań prenatalnych oraz wprowadzenia procedur, które zapewnią kobietom dostęp do stosownych informacji i umożliwią dokonanie tzw. aborcji w całym kraju.
Komitet apeluje, aby „żadne zbędne wymogi nie były nakładane przez szpitale na kobiety w ciąży zabiegające o legalną aborcję”. Rada Europy chce także, aby władze zapewniły kobietom „adekwatne informacje” na ten temat.
Według deklaracji Rady Europy polskie władze powinny zobowiązać prawnie szpitale, aby placówki „kierowały pacjentki do alternatywnych ośrodków opieki zdrowotnej, jeśli odmówiono im wykonania zabiegu medycznego (aborcji) ze względu na klauzulę sumienia”.
– Rada Europy nie ma w tym ani w żadnym innym zakresie kompetencji prawnych – podkreśla europoseł Dominik Tarczyński, były szef polskiej delegacji do tego organu.
– Dla Polski formalnie nie oznacza to niczego, dlatego że tego typu decyzje, sugestie czy wymagania Rady Europy nie mają umocowań prawnych. Dlatego Polska zgodnie z kompetencjami członka Rady Europy powinna zwrócić się z informacją, że tego typu rozwiązania prawne, tego typu oczekiwania, nie leżą w kompetencji wspólnoty, która nie jest częścią Unii Europejskiej. Jest to pewnego rodzaju wola polityczna, opinia, która zgodnie z prawem międzynarodowym w żaden sposób nie jest wiążąca – wskazał Dominik Tarczyński.
Rada Europy wezwała również Polskę do przedstawienia oceny wpływu wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. tzw. aborcji eugenicznej na dostępność badań prenatalnych.
Do Rady Europy należy 47 państw, także spoza Unii Europejskiej. Jest to instytucja oddzielna od instytucji związanych z UE.