Rząd Tajlandii zabiega, by wprowadzić liberalizację prawa aborcyjnego. Obecnie w kraju 93% ludności wyznaje buddyzm. Wyznawcy tej religii wierzą, że aborcja dziecka jest pozbawieniem jego duszy możliwości dalszej reinkarnacji, a kluczowe zasady tej religii nakazują powstrzymywanie się od zabijania.
Od 1957 roku obowiązuje w Tajlandii prawo, które zezwala na usunięcie ciąży tylko w przypadku gwałtu lub jeśli życie kobiety jest zagrożone. Teraz rząd domaga się jego liberalizacji. Sprzeciwiają się chrześcijanie i buddyści.
Zgodnie z planami, aborcja byłaby dopuszczalna w pierwszych dwunastu tygodniach ciąży.
Przeciwko zmianom występują nie tylko chrześcijańscy przywódcy Tajlandii, ale także buddyści. Ci ostatni uważają, że aborcja jest postrzegana jako naruszenie kluczowej zasady ich nauczania. Wymaga ona, aby ludzie powstrzymywali się od zabijania. Buddyści uważają, że przerwanie życia dziecka pozbawia duszę możliwości reinkarnacji.
Jeśli rządowy projekt ustawy zostanie przyjęty przez Izbę Reprezentantów na początku 2021 r., aborcja w pierwszych trzech miesiącach życia dziecka byłaby legalna, podobnie jak jej wykonywanie.
Rzeczniczka rządu, Rachada Dhanadirek tłumaczy, że dalszy zakaz aborcji byłby związany z naruszeniem praw kobiet gwarantowanych przez konstytucję. Ponadto, według rządu, nowelizacja ma powstrzymać niebezpieczne zjawisko nielegalnych aborcji.
Zapowiedź zmian wsparli aktywiści aborcyjni.