Dajemy kobietom szerokie wsparcie na wielu płaszczyznach. Dzięki temu może się ona poczuć zaopiekowania, ma świadomość naszej obecności. W każdej chwili może do nas zadzwonić i otrzyma potrzebną pomoc – zapewnia Anna Piotrowska. Rzeczniczka Fundacji Małych Stópek w rozmowie z KAI wyliczyła na jaką pomoc może liczyć kobieta w trudnej sytuacji życiowej, która zgłosi się do fundacji. Odniosła się także do toczącej się obecnie debaty na temat liberalizacji prawa aborcyjnego w Polsce.
Anna Rasińska (KAI) Na jaką pomoc liczyć kobieta w trudnej sytuacji życiowej, która zgłosi się do Fundacji Małych Stópek?
Anna Piotrowska (rzeczniczka Fundacji Małych Stópek): Można powiedzieć, że dajemy kobietom naprawdę szerokie wsparcie na wielu płaszczyznach. Dzięki temu może się ona poczuć zaopiekowania, ma świadomość naszej obecności, tego, że w każdej chwili może do nas zadzwonić i otrzyma potrzebną pomoc. Kobieta, która zgłosi się do Fundacji Małych Stópek, może liczyć na wsparcie materialne, opiekę do porodu oraz po porodzie, wsparcie psychologiczne. Może także liczyć na pomoc medyczną, jeśli jest taka potrzeba. Dotyczy to szczególnie dzieci z niepełnosprawnościami, którym finansujemy leczenie, leki, sprzęt medyczny itp. Wszystko co wychodzi poza finansowanie NFZ.
Historie kobiet są naprawdę różnorodne. Wiele z nich przychodzi do nas z ciężkimi doświadczeniami, pozostawione z ciążą lub dzieckiem, zupełnie same. Zachęcamy je do korzystania z pomocy prawnej, aby zgłosić sprawę o alimenty. Choć ojciec dziecka nie musi mieć emocjonalnego przywiązania do dziecka, kobieta powinna wiedzieć, że przysługuje jej finansowe wsparcie od niego. Bez jego udziału dziecko by się przecież nie poczęło, więc powinien wypełnić swoje zobowiązanie.
Dodam, że chociaż Fundacja Małych Stópek pochodzi ze Szczecina, to działamy na skalę ogólnopolską. Jesteśmy gotowi wziąć pod swoje skrzydła kobiety z drugiego końca Polski.
Nie byłoby to możliwe, gdyby nie wolontariusze wspierający Fundację Małych Stópek. Jest ich wielu?
Tak, wsparcie wolontariuszy jest nieocenione, a jest ich naprawdę wielu. To są nasze fundacyjne anioły, osoby zaangażowane, które tworzą naszą fundację. Wśród nich jest między innymi małżeństwo, z którym tworzymy rodzinny dom dziecka w Szczecinie. Podam jeszcze przykład jednej z naszych wolontariuszek, która wzięła pod swój dach kobietę, która potrzebowała pilnie wyrwać się ze swojego otoczenia, gdzie rodzina i partner namawiali ją na dokonanie aborcji. Potrzebowała natychmiast zmienić miejsce zamieszkania i dzięki naszej wolontariuszce znalazła. Tak właśnie działają nasi społeczni działacze – jak ciche anioły.
Ostatni raport opublikowany przez KAI pt. „Trudne ciąże. Jak Kościół pomaga kobietom?” pokazuje, że jest wiele miejsc i organizacji, które są gotowe wesprzeć kobietę na każdym etapie jej życia. Czy ten pozytywny przekaz przebija się do zbiorowej świadomości?
Wydaje mi się, że idzie to bardzo opornie. Dużo się mówi o tych trzech projektach ustaw, ciągle pobrzmiewają hasła, że środowiska pro-life interesują się kobietą i dzieckiem do momentu narodzin, a później nie mamy jej nic do zaproponowania. Dlatego właśnie w moim wystąpieniu, podczas publicznego wysłuchania na temat projektów liberalizacji przepisów aborcyjnych, które miało miejsce w ostatnim czasie w Sejmie, mocno podkreślałam, że prawda jest zupełnie inna, a chociażby Fundacja Małych Stópek oferuje kobietom konkretną pomoc, tak długo jak tego potrzebują. My nie oceniamy żadnej z kobiet, pomagamy każdej z nich bez względu na wyznanie, czy są blisko Kościoła, czy nie.
Jak Pani oceni wspomniane wysłuchanie w Sejmie, czy takie inicjatywy mają sens przy dzisiejszym poziomie polaryzacji?
Cóż, byłam tam, widziałam, co miało miejsce i byłam zaskoczona tym, w jaki sposób wysłuchanie zostało przedstawione w mediach, co było pokazywane w telewizyjnych serwisach informacyjnych. Materiały dziennikarzy zupełnie nie odzwierciedlały wysłuchania, nie dały merytorycznej wiedzy, bazowały jedynie na emocjach. To pokazuje jak trudne jest przebicie się do mainstreamu. Jeżeli tak będziemy pokazywani przez media, będzie to wyglądało kiepsko. Cała nasza działalność pomocowa, siła merytorycznych argumentów, nie jest atrakcyjna dla stacji telewizyjnych. O tym się nie mówi. Mówi się o skandalicznych i szokujących zachowaniach, które były udziałem garstki osób. Głos zabrało przecież bardzo wielu specjalistów, którzy powiedzieli naprawdę dużo mądrych rzeczy, ale to zostało zupełnie zignorowane.
Z naszej strony byli lekarze, działacze różnych stowarzyszeń, którzy podawali argumenty świadczące za tym, że człowiekiem jest się od poczęcia i od samego poczęcia dziecku należy się pomoc i opieka. Na każdym etapie pamiętamy o kobiecie, nie traktujemy jej jak inkubatora, jak to gdzieś zostało powiedziane. Były to osoby reprezentujące konkretne środowiska i działania, a przyklejanie im takich łatek jest mocno krzywdzące. Dlatego tak ważne jest, by każdy z nas był świadom, że są takie organizacje i kiedy spotka na swojej drodze kobietę, która rozważa dokonanie aborcji, wiedział, gdzie może ją skierować, by uzyskała prawdziwą pomoc podczas ciąży i wsparcie po narodzeniu dziecka.
Myśli Pani, że rzeczywiście głównym powodem dla którego kobiety decydują się na aborcję jest fakt, że czują się pozostawione zupełnie same i bez wsparcia?
Tak wynika z naszego doświadczenia. Są to kobiety, które są same z tym wyborem, a właściwie bez wyboru, mając jedynie propozycję aborcji, przyjęcia pigułki poronnej i „pozbycia się problemu”. Tak jak jest pokazywane w telewizji – pani łyka pigułkę na wizji i nie ma z tym problemu. Dopiero później pojawiają się skutki jej tragicznej decyzji, które dotykają jej zdrowia psychicznego i fizycznego, ale o tym już w telewizji nie usłyszymy.
Jakie rozwiązanie by Pani zaproponowała w obliczu niepokojów społecznych, które wywołał wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r.?
Konstytucja mówi jasno, że życie ludzkie zaczyna się od poczęcia i każdy człowiek, każdy obywatel ma prawo do ochrony. Potrzebne jest wprowadzenie takiej ochrony, lepszy dostęp do informacji o wsparciu, jakie kobieta może otrzymać. Np. w przypadku wady letalnej stwierdzonej u dziecka, żeby kobieta już na tym etapie, w gabinecie ginekologicznym, dostała informację, do kogo może się zgłosić. Ważne, by była to pomoc nieodpłatna. A z naszej strony potrzebne jest utwierdzanie w przekonaniu, że nikogo nie oceniamy, że jesteśmy gotowi służyć pomocą na każdym etapie. Tak bym to rozwiązała, ale to postawa każdego z nas wymaga podejścia „za życiem”. Nasze podejście do życia nie jest kwestią poglądów politycznych, to kwestia naszego człowieczeństwa.
Dziękuję za rozmowę.