Silne więzy rodzinne okazały się najpewniejszą polisą ubezpieczeniową w trudnym czasie pandemii. Okazało się, że dobre relacje społeczne w znacznej mierze chronią przed marginalizacją i wykluczeniem. Takie wnioski zawarte są w raporcie przygotowanym przez Family International Monitor nt. „Rodziny i ubóstwa relacyjnego”, który wziął pod lupę rodziny w dwunastu krajach świata: od Beninu po Hiszpanię i od Haiti po Indie.
Raport jasno wskazuje, że w czasie koronawirusa ze zwiększoną siłą zauważono, że na życie rodzinne negatywnie wpływa nie tylko brak wystarczających zasobów finansowych, ale również słabe lub wręcz złe relacje społeczne i kruche więzy wewnątrz samej rodziny. Obecne to jest zarówno w slumsach Nairobi, jak i bogatych dzielnicach Mediolanu.
„Musimy ponownie odkryć rodzinę jako miejsce relacji, które łączą ludzi i chronią ich przed ubóstwem i wykluczeniem społecznym” – mówi Radiu Watykańskiemu Francesco Belletti, który współpracował przy tworzeniu raportu. Dodaje on, że w zatomizowanym świecie Zachodu pandemia przypomniała o wartości międzyludzkich relacji.
„Rodzina może pomóc stawić czoło zglobalizowanemu systemowi, który generuje ubóstwo i nierówności, czy też słabym systemom opieki społecznej. Pierwszym sposobem, w jaki rodzina staje się protagonistą własnego losu, jest właśnie spójność wewnętrzna, zdolność do solidarnej wymiany między ludźmi – mówi papieskiej rozgłośni Beletti. – W krajach, w których relacje międzypokoleniowe są bardzo silne, prawie zawsze mają charakter solidarnościowy. Innymi słowy osoby starsze pomagają i same są wspomagane, pokolenie dorosłych pomaga swoim starszym rodzicom, kiedy są słabi, ale jednocześnie jest wspierane przez dziadków, którzy opiekują się ich dziećmi. Staraliśmy się obserwować rodzinę jako miejsce, które generuje ochronę socjalną, a nie tylko samo jest wielkim chorym ludzkości, który potrzebuje pomocy. Patrzyliśmy na rodzinę, jako na podmiot zdolny do stawienia czoła współczesnym wyzwaniom.“
Międzynarodowy raport nt. relacji rodzinnych w czasie pandemii pokazał jednocześnie, że dużo trudniej było stawić czoła kryzysowi rodzicom samotnie wychowującym dzieci i tym, którzy nie mieli wsparcia bliskich i przyjaciół. W Afryce sprawdziła się „horyzontalna solidarność”, zgodnie z tradycyjnym powiedzeniem, że do dobrego wychowania dziecka potrzeba całej wioski. Twórcy raportu podkreślają, że z pandemii musimy wynieść lekcję, iż rodzina nie może być wyizolowanym światem zamkniętym w swoim mieszkaniu, musi mieć drzwi i okna otwarte, by móc samemu dawać, ale i otrzymywać wsparcie od innych szczególnie w najtrudniejszym czasie. „Współczesne rodziny potrzebują wsparcia w budowaniu silnych wewnątrzrodzinnych więzi i relacji społecznych. Jeśli to się uda, rodziny staną się ogromną siłą społeczną, która dziś jest niedoceniana” – podkreśla Belletti.