W Częstochowie, mimo sprzeciwu wielu środowisk, władze miasta zdecydowały, że sfinansują in vitro. 40 par złożyło w urzędzie miasta wnioski o dofinansowanie metody sztucznego zapłodnienia. Na realizację programu zabezpieczono 180 tys. zł dla 36 par.
Środki pochodzą z budżetu miasta. Dotąd odbyły się dwie edycje programu. W ramach jego realizacji urodziło się 49 dzieci. Środowiska pro-life i prawicowi politycy podkreślają, że jest to metoda nieetyczna.
Artur Warzocha, były senator PiS z Częstochowy, powiedział, że program dofinansowania sztucznego zapłodnienia nie jest żadną walką z bezpłodnością. Dodał, że ten proceder nie powinien być finansowany ze środków publicznych.
Radio Maryja przytacza wypowiedź byłego senatora, który twierdzi, że ludziom „dosyć skutecznie wmówiono, że procedura in vitro jest walką z bezpłodnością, a tak oczywiście nie jest. Jest to program zapłodnienia pozaustrojowego. My, jako Prawo i Sprawiedliwość, kilka lat temu proponowaliśmy, żeby rozwijać inny program – taki, który skutecznie walczy z bezpłodnością i który również prowadzi do tego, że nie tylko dochodzi do jednej ciąży, ale w konsekwencji para może doczekać się więcej niż jednego potomka. Oczywiście mowa o naprotechnologii, ale program ten nie został rozwinięty. Władze samorządowe nie powinny wspierać tego rodzaju programów (jak in vitro – przyp. red.) za publiczne środki. Jego skuteczność jest niewielka, pomaga on niewielu parom i jest etycznie wątpliwy”.
Częstochowa jako pierwszy samorząd w kraju, decyzją radnych SLD i PO, wprowadziła program dofinansowania metody sztucznego zapłodnienia dla mieszkańców. Artur Warzocha przypomniał, że na programie z Częstochowy był oparty program ogólnopolski, który został wprowadzony za czasów koalicji PO-PSL.