5 tys. dolarów kary za namawianie do rezygnacji z aborcji

by FUNDACJA JZN
Australijka Kathy Clubb została ukarana karą pieniężną w wysokości 5 tys. dolarów za próbę ratowania dziecka przed aborcją. Obrończyni życia stanęła przed kliniką aborcyjną. Te miejsca w Australii należą do tzw. „stref bezpiecznego dostępu”

Działania podjęte przez funkcjonariuszy wobec Clubb były oparte o nowe praw uchwalone przez australijski parlament w 2015 roku. Chodzi o „strefy bezpiecznego dostępu”, do których zalicza się m.in. otoczenie klinik aborcyjnych. Ich wprowadzenie uzasadniano koniecznością zagwarantowania kobietom spokoju. Podkreślano, że matki decydujące się na zabicie swojego dziecka, doświadczają stresu, dlatego w otoczeniu kliniki aborcyjnej powinny mieć spokój.

4 października 2016 roku Kathy Clubb stanęła przed kliniką Wellington Parade w Melbourne, gdzie od 1972 roku zamordowano już około 350 tys. dzieci. Postanowiła podjąć próbę rozmowy z kobietami, które zdesperowane chcą dokonać aborcji. W momencie, kiedy podeszła do jednej z kobiet, w jej otoczeniu natychmiast znaleźli się funkcjonariusze policji, którzy zabronili prowadzenia jakiejkolwiek działalności w tym miejscu.

Za naruszenie strefy sąd nałożył na nią grzywnę w wysokości 5 tys. dolarów. Działaczka pro life zdecydowała się złożyć apelację, a w konsekwencji sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który miał orzec czy ustawa o „strefach bezpiecznego dostępu” jest zgodna z przepisami. Siedmiu sędziów stwierdziło jednak, że nie ma przeciwwskazań do stosowania tego prawa.

– W naszej „oświeconej” australijskiej kulturze zabijanie dzieci jest czynnością chronioną, oferowanie pomocy jest niezgodne z prawem, a tzw. myślozbrodnia stała się prawną rzeczywistością – napisała Kathy Clubb

Więcej: www.pch24.pl

You may also like

Facebook