W całej Polsce przez całą noc liczono osoby bezdomne. Akcję zorganizowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Przez całą noc policja, straż miejska, przedstawiciele ośrodków pomocy społecznej sprawdzali między innymi skwery, pustostany, altany działkowe i dworce kolejowe. Tak było między innymi w Gdańsku.
– Chodzi o to, żebyśmy mieli wiedzę, kto jest bezdomny, ilu tych bezdomnych jest i dlaczego te osoby pozostają bez dachu nad głową – powiedział Wojciech Siółkowski, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku.
Akcja to nie tylko liczenie osób bezdomnych, to także diagnozowanie problemu, szukanie przyczyn bezdomności oraz oferowanie pomocy.
– Jest rzesza osób, które tę pomoc przyjmują i które mieszkają w schroniskach, korzystają z noclegowni, natomiast jest też grono osób, które tej pomocy nie chcą, przyjmują ją czasami wtedy, kiedy warunki pogodowe są już skrajne, kiedy panuje duży mróz, kiedy wieje silny wiatr i kiedy rzeczywiście trudno jest wytrzymać pod gołym niebem. Bardzo często jest to pomoc przyjmowana na chwilę – zwrócił uwagę Wojciech Siółkowski.
Miejsca, w których przebywają osoby bezdomne, dokładnie znane są służbom. Straż Miejska odwiedza je każdego dnia.
– Mamy bardzo dobrze rozpoznany teren, jeśli chodzi o ludzi bez dachu nad głową, bo strażnicy każdego dnia mają do czynienia z tymi osobami – dodał rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku.
Dane, które udało się zebrać podczas akcji zostaną teraz podliczone i trafią do wojewodów poszczególnych województw. Ci przekażą je następnie do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Akcja liczenia osób bezdomnych przeprowadzana jest co 2 lata. Ostatnie badane w 2017 roku wykazało, że w Polsce jest ponad 33 tysiące bezdomnych.