Czesi odkrywają piękno umierania w domowej, rodzinnej atmosferze. W dużej mierze jest to zasługa Jindřicha Štreita. Ten czołowy czeski fotograf-dokumentalista postanowił uwiecznić ostatnie chwile życia pacjentów domowego hospicjum w Ołomuńcu „Nie jesteście sami”. Jego zdjęcia były już eksponowane w różnych czeskich miastach i powoli przełamują tabu, którym otoczone jest we współczesnych społeczeństwach umieranie.
Štreit z wielką wrażliwością uchwycił sceny z codziennego życia ludzi, którzy dzięki pomocy hospicjum mogą umierać wśród najbliższych. „Są to naprawdę trudne sytuacje, ale bynajmniej nie tylko smutne. Pobyt w domu i paliatywna terapia dodaje umierającym siły” – mówi czeski fotograf. Przyznaje on, że ludzie bardzo żywo reagują na jego fotografie, zwłaszcza ci, którzy widzą na nich swoich krewnych. Płaczą, dotykają zdjęć, traktują je jako coś świętego.
Z tej artystycznej inicjatywy są też zadowoleni pracownicy hospicjum. Dzięki temu ludzie dowiadują się, że umierać można również w rodzinie. „Te fotografie pokazują życie takim, jakim jest. Że może być ono piękne również wtedy, kiedy jako rodzina spędzamy ostatnie chwile z bliską nam osobą” – powiedział Czeskiej Telewizji Martin Štainer dyrektor hospicjum „Nie jesteście sami”. O swym uznaniu dla pracy Jindřicha Štreita wśród umierających zapewnił też prymas Czech kard. Dominik Duka.