W hospicjum dla śmiertelnie chorych dzieci prowadzonym w Łodzi przez fundację Gajusz zamieszkał wyjątkowy gość. To buldog francuski o imieniu Havana. Ma pomagać dzieciom. – Skoro dzieciństwo ma być jedynym etapem ich życia, chcemy, żeby było jak najlepsze – mówią pracownicy i wolontariusze Fundacji.
Havana została zakupiona głównie z myślą o Zuzi i Ignacym. Zuzia to dziewczynka, która nie widzi i nie słyszy. Jedyny sposób na nawiązanie z nią kontaktu to dotyk. W ten sposób poznaje świat. Ignacy ma pięć miesiący. Cierpi na bardzo rzadką i niezwykle bolesną chorobę: zespół Menkesa. Rodzina, z którą mieszkał do tej pory, ma psy i koty, które chłopiec uwielbiał. Był z nimi bardzo związany. Skoro dzieciństwo ma być jedynym etapem ich życia, chcemy, żeby było jak najlepsze – napisali na facebookowym profilu wolontariusze Fundacji Gajusz.
Choć profesjonalny kurs dogoterapii dopiero przed buldożką, to pies już spełnia swoją rolę. Z 5-miesięcznym Ignasiem, który nie słyszy i nie widzi, Havana nawiązała wyjątkowy kontakt. Gdy tylko wkładana jest do łóżeczka chłopca, on się uspokaja i oboje zasypiają głębokim, spokojnym snem.
Staramy się dzieciom stworzyć prawdziwy dom, więc piesek wprowadził radość – mówi Agnieszka Nowicka, opiekunka w hospicjum „Gajusz”.
Dla 5-letniego Piotrusia to również pierwszy kontakt z psem.
– Jesteśmy tutaj od 2 tygodni, ale pierwszy raz widzę, że Piotruś się tak uśmiecha. To oczywiście wiążemy z Havaną – opowiada Michał Zając, student medycyny i wolontariusz.