Jest taki moment w programie, kiedy to Krzyś bardzo zdecydowanie stanął w obronie życia dzieci nienarodzonych. Przecież to on jest jednym z tych, których życie nie jest warte podjęcia trudu urodzenia i wychowania, a każdy, kto oglądał „Down The Road” zobaczył, że Krzyś jest wspaniały – mówi mama Krzysztofa, Joanna Hirsztrit.
Mamy Grzegorza i Krzysia z programu „Down The road. Zespół w trasie” z okazji Dnia Mamy opowiadają o swoim macierzyństwie i o tym, jak poradziły sobie z rozłąką, kiedy ich synowie brali udział w programie telewizyjnym. Obie zgodnie mówią: „To w miłości jest klucz do wszystkiego”.
Ewa Brandt, mama Grzegorza wspomina, że choć bardzo tęskniła za synem, to była spokojna o jego podróż:
Bardzo za sobą tęskniliśmy, to naturalne, gdy ludzie się kochają. Natomiast zupełnie nie obawialiśmy się Grzesia podróży dlatego, że on często wyjeżdża bez nas – z „Teatrem 21”, gdzie jest aktorem od 15 lat.
Joanna Hirsztritt, mama Krzysztofa miała więcej obaw. Zastanawiała się, czy program nie pokaże Krzysztofa niekorzystnie, uwypuklając jego najtrudniejsze chwile. Jednak program nie tylko okazał się czymś dobrym dla jej syna, ale i jej pomógł odkryć to, czego nie wiedziała:
Krzysztof najbardziej zaskoczył mnie tym, że tak bardzo pragnie usamodzielnienia i wolności. To też jest chyba najtrudniejsze do osiągnięcia, bo ja wiem, że bez pomocy ta wolność nie jest możliwa.
Ewa Brandt, wspomina, że Grzegorz ma swoją przestrzeń wydzieloną w domu, gdzie dla wszystkich jest wielkim wsparciem:
„Pomaga przy wychowaniu swoich dwóch siostrzeńców. To on zajmuje się naszymi psami i kotem. Gdy gotujemy, on gotuje z nami. Pomaga w pracach ogródkowych, kosi trawnik – jest prawdziwym gospodarzem domu. Sprawia mu to wielką przyjemność. To jest w nim fajne – on nie jest gdzieś tam, on jest tu i teraz. To jest bardzo cenne”.
Odpowiadając na pytanie czego nauczył ją syn, Joanna Hirsztritt mówi:
„Przede wszystkim bezwarunkowej miłości, nie stawiania żadnych oczekiwań wobec dzieci i radości i dumy z każdego najmniejszego osiągnięcia”.
Program pozwolił jej też być dumną z Krzysztofa:
„Jest taki moment w programie, kiedy to Krzyś bardzo zdecydowanie stanął w obronie życia dzieci nienarodzonych. Przecież to on jest jednym z tych, których życie nie jest warte podjęcia trudu urodzenia i wychowania, a każdy, kto oglądał „Down The Road” zobaczył, że Krzyś jest wspaniały. On zmienił życie nie tylko moje, ale całej naszej rodziny, tej najbliższej i dalszej, wielu naszych znajomych a teraz mam nadzieję, że dzięki programowi to grono jeszcze bardziej się powiększyło”.
Opowiadając o swoim macierzyństwie Joanna Hirsztritt zapewnia, że najważniejsza jest w nim obecność:
W moim macierzyństwie najpiękniejsze jest towarzyszenie mojej trójce dzieci w dorastaniu. Ja nie jestem idealną matką, popełniłam pewnie całe mnóstwo błędów, ale nic w życiu nie dało mi tyle radości i satysfakcji jak moje dzieci. Zawsze byłam, kiedy mnie potrzebowały. Zawsze też starałam się o to, żeby nikogo z nich nie wyróżniać, nie budować atmosfery rywalizacji, nie zmuszać do uległości wobec Krzysia”. Dodaje: „Jeśli ktokolwiek zadałby mi pytanie kim pani jest, to jako pierwszą odpowiedź usłyszałby: „matką i to matką bardzo szczęśliwą i spełnioną”.
Ewa Brandt również zapewnia o swoim szczęściu:
Jestem bardzo szczęśliwą matką. Nie wyobrażam sobie życia bez moich dzieci. Moje dzieci są po prostu częścią mnie. Macierzyństwo jest fantastyczną rzeczą, która dodatkowo ma tę wartość, że nigdy nie przemija. Mamą się jest, gdy dziecko ma 3 lata czy 30 lat. Każdy z nas ma jakieś deficyty, i ja też je mam – i moje dzieci mi pomagają je zwalczyć.