15 maja o godz. 20.00 w kaplicy wspólnoty Duży Dom we Wrocławiu rozpocznie się modlitewne czuwanie w intencji 8-letniej Małgosi Kląskały, dziewczynki chorującej na neuroblastomę – niezwykle rzadki dziecięcy nowotwór.
Małgosia została zdiagnozowana gdy miała 3,5 roku i od tamtej pory walczy o swoje życie. Po pierwszej wygranej bitwie, miała miejsce kolejna, również wygrana. Niestety, choroba zaatakowała po raz trzeci. Liczne chemie, radioterapie i zabiegi operacyjne nie uchroniły dziewczynki przed przerzutami, których dziś jest w jej organizmie bardzo wiele, m.in. w oponach mózgowych, w oczodołach, w wątrobie, w szpiku kostnym…
– Sytuacja jest bardzo trudna. Nie wiemy jak długo jeszcze Małgosia będzie z nami – powiedziała Gościowi Niedzielnemu mama Małgosi, Anna Kląskała.
W sobotę 15 maja br. Małgosia przyjmie I Komunię Świętą a wieczorem tego dnia przyjaciele rodziny spotkają się na nocnym czuwaniu, by adorować Pana Jezusa w sercu małej Gosi, ale także, by prosić o cud uzdrowienia. Nadzieję, że jest to możliwe, wlał w ostatnią środę podczas audiencji generalnej papież Franciszek, który opowiedział o cudownym uzdrowieniu śmiertelnie chorej dziewczynki, którego był świadkiem. Słowa Franciszka zmobilizowały znajomych, by zorganizować „Noc walki”.
Modlitwa odbędzie się w kaplicy Dużego Domu we Wrocławiu i będzie trwała do późnych godzin nocnych. – Wierzymy w moc modlitwy, dlatego chcemy poprosić o włączenie się w inicjatywę wszystkich ludzi dobrej woli, niezależnie od miejsca przebywania. Intencją niech będzie wypełnienie się woli Bożej – dodaje Anna Kląskała.
Papież Franciszek, podczas ostatniej środowej audiencji 12 maja br., przywołał pewne zdarzenie, które zapamiętał z czasów swojej posługi w Argentynie. – Było małżeństwo, które miało 9-letnią chorą córkę. W końcu w szpitalu lekarz powiedział, że dziecko nie przeżyje nocy – relacjonował Franciszek. Dalej opowiadał jak ojciec spędził całą noc pod bramą bazyliki Matki Bożej w mieście Lujan, modląc się i walcząc o zdrowie dla swojej córki. Następnego dnia dziewczynka w niewytłumaczalny sposób wróciła do zdrowia. – Modlitwa czyni cuda, ponieważ modlitwa zawsze zmierza do centrum czułości Boga, który miłuje nas jak ojciec. A kiedy nie udziela nam łaski, to da nam inną, którą zobaczymy później w naszych dziejach, ale zawsze jest to zmaganie modlitewne, aby otrzymać łaskę. Tak często prosimy o łaskę, której potrzebujemy, ale czynimy to bez woli, bez walki: ale modlitwa jest walką, a o rzeczy poważne w ten sposób się nie prosi – zakończył papież.