W latach 1949-1996 japońskie prawo nakazywało sterylizację osób z dziedziczną niepełnosprawnością intelektualną w celu „zapobiegania narodzin dzieci z obniżonymi zdolnościami intelektualnymi”. Według oficjalnych statystyk 16 500 osób (mężczyzn i kobiet) zostało poddanych tego rodzajowi operacji wbrew swojej woli, nie licząc 8500 operacji przeprowadzonych za zgodą pacjentów. Zgody były jednak uzyskiwane zazwyczaj wskutek silnej presji wywieranej na pacjentów lub ich rodziny. Najmłodszy znany pacjent miał 9 lub 10 lat, a 70% przypadków dotyczyło dziewcząt lub kobiet.
Dziennik The Guardian, w artykule poświęconym temu tematowi, przytacza wypowiedzi ofiar sterylizacji i ich rodzin. Ojciec jednej z poddanych sterylizacji dziewcząt wyznaje, że lokalne władze „wielokrotnie wywierały na niego presję”, aby podpisał dokument zezwalający na operację. Niepełnosprawność innej z wysterylizowanych kobiet, przejawiającej się trudnościami w uczeniu, zdaniem rodziny nie była dziedziczna, a mimo wszystko kobieta została poddana operacji i dziś nie może mieć potomstwa.
Dziś ofiary wychodzą z cienia i podejmują walkę, domagając się przeprosin, odszkodowania i uznania ich traumy przez japoński rząd. Odpowiedź rządu jest jednak zawsze taka sama: „procedura była w tamtym czasie legalna”, a zatem „nikt nie otrzyma żadnych przeprosin ani zadośćuczynienia”. Ofiary i ich rodziny oburzone taką postawą, pytają: „Dlaczego musimy walczyć, gdy mamy do czynienia z jawnym pogwałceniem praw człowieka?”. Mimo że w marcu 2018 r. posłowie zobowiązali się do przeanalizowania kwestii „ustanowienia rekompensat” dla dotkniętych sterylizacją osób, ofiary ubolewają na powolność procedur i obawiają się, że nie doczekają się zwieńczenia sprawy za ich życia.
Katarzyna Wójcik
Źródło: www.genethique.org oraz www.theguardian.com