Opublikowane na początku kwietnia w Journal de l’Association médicale canadienne (JAMC) badanie ponownie otwiera debatę o aborcji selektywnej w Kanadzie. Dysproporcje w liczbie urodzeń chłopców i dziewczynek, przede wszystkim w kanadyjskich rodzinach indyjskiego pochodzenia, występują tam od „co najmniej dwudziestu lat”. Autorzy badania „sugerują, że w większości przypadków wytłumaczeniem tego zjawiska jest selektywna aborcja”.
W prowincji Ontario kobiety indyjskiego pochodzenia, które mają co najmniej dwoje dzieci, „wydają na świat 138 chłopców na 100 dziewczynek”, zaś jeśli mają troje dzieci, rodzą 166 chłopców na 100 dziewczynek. Według raportu w przypadku matek o indyjskim pochodzeniu, które mają dwie córki, a przy trzeciej ciąży poddały się aborcji, stosunek wynosi 326 chłopców do 100 dziewczynek. Jeśli natomiast kobieta dokonała aborcji więcej niż jeden raz, liczba sięga aż 409 chłopców na 100 dziewczynek”.
W Kanadzie nielegalne jest wykorzystywanie zapłodnienia in vitro do selekcji płci dziecka, jednak „nic nie stoi na przeszkodzie, by kobieta w 14. tygodniu ciąży wykonała badanie USG określające płeć dziecka”, a w przypadku gdy jest to dziewczynka, dokonała aborcji.
Zdaniem autorów badania, „w ciągu ostatnich dwudziestu lat odnotowano zgon około 4472 dziewczynek przed urodzeniem, spośród których większość pochodziła od par, w których jedno lub dwoje rodziców wywodziło się z Indii”. Marcelo Urquia, epidemiolog w szpitalu Św. Michała w Toronto, który kierował badaniem, wyjaśnia, że „znaczna część tych dziewczynek została uśmiercona poprzez aborcję, jednak dokładne liczby nie są znane”. W Kanadzie aborcja jest legalna i bezpłatna od 1988 roku. „Kwestia przyczyn, dla których kobiety decydują się na przerwanie ciąży, nie jest w ogóle analizowana”.
Aby wytłumaczyć, dlaczego w badaniu położono akcent na pary pochodzące z Indii, naukowcy podkreślają, że „jest to kraj, w którym dysproporcje między urodzeniami dziewczynek i chłopców są udokumentowane, a jednocześnie ten, którego obywatele stanowią największą grupę imigrantów w Kanadzie”. Magaly Pirotte z Federacji Planned Parenthood w Quebecu (propagującej m.in. antykoncepcję i aborcję) uważa, że to badanie „otwiera drzwi ku dyskryminacji pewnej populacji i na nowo wywołuje kwestię przyczyn, dla których kobiety decydują się na aborcję”. Jej zdaniem skoro w Kanadzie generalnie nie pyta się kobiet o przyczynę decyzji o dokonaniu aborcji, nie powinno się też tego robić w przypadku kobiet o indyjskim pochodzeniu.
Alana Cattapan, badaczka na Uniwersytecie Dalhousie w Halifax stwierdza jednak, że „zaniepokojenie kwestią aborcji selektywnej nie odnosi się wyłącznie do społeczności indyjskiej”. Trzy lata temu deputowany Mark Warawa zaproponował, by Parlament zajął się problemem aborcji selektywnych, jednak jego wniosek nie został przyjęty.
Źródło: www.genethique.org