Haniebna kampania „She decides” uruchomiona przez grupę feministycznych polityków, mierzących swój sukces „pomocy rozwojowej” w liczbach aborcji, które mogą sfinansować z pieniędzy europejskich podatników, ogłosiła wczoraj, że w zobowiązaniach różnych ofiarodawców zebrała już na ten cel 181 mln dolarów. Darczyńcami są głównie niektóre rządy państw członkowskich Unii Europejskiej. Ich ambicją jest zrekompensowanie skutków decyzji USA o przywróceniu tzw. Mexico City Policy.
Wśród głównych darczyńców są rządy Szwecji, Belgii, Holandii, Norwegii, Danii, Kanady i Luksemburga. Inne państwa członkowskie UE, takie jak np. Austria, ogłosiły, że nie zamierzają wyrzucać pieniędzy swoich podatników na przemysł aborcyjny.
Obrońcy praw człowieka w Afryce zwracają uwagę, że mordowanie dzieci nie stanowi „ochrony zdrowia”. Obliczyli, że z pieniędzy, które zagraniczni darczyńcy wykładają tam na aborcje, można byłoby zbudować 5 tys. szkół i edukować 12 mln Afrykańczyków rocznie.
Źródło i Fot.: agendaeurope.wordpress.com