Profesor Benoit Beuselinck w swojej pracy zatytułowanej „Eutanazja i samobójstwo wspomagane: nauka wypływająca z Belgii” (Euthanasia and assisted suicide: lessons from Belgium) wydanej w 2017 roku, ukazuje obraz belgijskiego środowiska medycznego zmuszanego do funkcjonowania zgodnie z prawem, które zezwala na eutanazję.
Profesor omawia sytuacje, które mają miejsce w oddziałach opieki paliatywnej. Przytacza przykłady wielu pielęgniarek i innych pracowników, którzy rezygnują z pracy. Konieczność asystowania przy podawaniu śmiertelnej dawki substancji skracającej życie, stała się dla osób, które inaczej postrzegały udzielanie pomocy pacjentom u kresu życia – jak mówią – „ciężarem nie do zniesienia”.
Beuselinck zauważa, iż lekarze pozostałych oddziałów odsyłają pacjentów zainteresowanych poddaniem się eutanazji do oddziałów paliatywnych twierdząc, że tamtejsi lekarze lepiej poradzą sobie z problemami końca życia. Tym samym lekarze medycyny paliatywnej zostają zobligowani do przeprowadzenia eutanazji. W tej sytuacji niektóre oddziały opieki paliatywnej ogłosiły, iż nie przyjmują pacjentów, którzy otrzymali zgodę na eutanazję. Pracownicy tych oddziałów nie chcą, aby nazywane one były szpitalnymi centrami eutanazji.
Książka profesora Beuselincka wyjawia także prawdę o działaniach rządu belgijskiego, który w obliczu wzrastającej liczby przypadków eutanazji dokonał cięć w nakładach finansowych na opiekę paliatywną.
Prawo belgijskie jasno wskazuje, kto może otrzymać zgodę na eutanazję. Profesor dowodzi jednak, że jest ono coraz liberalniej interpretowane i eutanazja staje się praktyką na żądanie, a lekarze aplikują śmiertelne dawki środków nawet osobom cierpiącym na demencję czy choroby psychiczne.
Tłum. i oprac. Anna Różycka-Jarmolińska
Źródło: www.genethique.org