Bezdomna mama, trojaczki i ocalenie

by FUNDACJA JZN
Janey była bezdomna, nie miała pracy i sypiała kątem u znajomych na kanapie, na której musiała zmieścić się także jej czteroletnia córka. Kiedy dowiedziała się, że w jej łonie rozwija się kolejne maleństwo w pierwszej chwili poczuła tylko ogromny strach. Nie była też przygotowana na kolejne zaskakujące wiadomości…

 

W pierwszym odruchu pomyślała o dokonaniu aborcji, ale szybko odrzuciła tę możliwość. Wiedziała, że bez względu na wszystko powinna chronić swoje nienarodzone dziecko. Postanowiła więc poszukać pomocy.

 

Trojaczki

 

Tak trafiła do jednego z tzw. „ciążowych centrów kryzysowych”, które w Stanach Zjednoczonych wspierają mamy w trudnej sytuacji życiowej. Na początek zaproponowano jej wykonanie badania USG, aby sprawdzić, czy maleństwo rozwija się prawidłowo.

 

Po chwili zaskoczony lekarz ujrzał na ekranie troje dzieci. Janey była mamą trojaczków! Nietrudno się domyślić, że ta wiadomość tylko spotęgowała strach kobiety. Nie mogła przestać płakać. W końcu do jej świadomości zaczęły docierać słowa wolontariuszy: nie jesteś sama, możesz tu zamieszkać, obiecujemy, że ci pomożemy.

 

Czekał na nie dom

 

Po kilku miesiącach przez cesarskie cięcie urodzili się Arabella, Taytum i Xander – dwie dziewczynki i jeden chłopiec. W nowym domu czekały już na nie łóżeczka. I wolontariusze gotowi pomóc całej rodzinie przejść przez ten trudny czas. Starsza córka Janey zaczęła chodzić do przedszkola. Maluszki miały zapewnioną opiekę – nie brakowało chętnych do ich noszenia, kołysania, zmieniania im pieluch.

 

Na wysokości zdania postanowił stanąć też Dustin – ojciec dzieci. Pojawił się przy porodzie i bardzo chciał nauczyć się bycia odpowiedzialną głową rodziny. Prosił wolontariuszy, aby pokazali mu, jak najlepiej zajmować się niemowlętami, wspierał Janey psychicznie. Wydaje się, że dopiero konfrontacja z tak trudną sytuacją pozwoliła mu naprawdę dorosnąć.

 

Chodzi o wspólnotę

 

Janey postanowiła udowodnić sobie i innym, że dzieci (nawet troje naraz) nie muszą być przeszkodą w osobistym rozwoju. Rozpoczęła cykl internetowych szkoleń, dzięki którym zdobywa wiedzę z zakresu finansów, zarządzenia domem, edukacji, relacji i rodzicielstwa. Spotyka się z regularnie z coachem, realizując program pod dość trafnym tytułem „Moje zabawnie wspaniałe życie”. Jej długofalowym celem jest skończenie studiów i podjęcie pracy, zanim trojaczki pójdą do szkoły.

 

Trojaczki, moja starsza córka i ja byłybyśmy zgubione, gdyby nie Centrum i inne grupy, które współpracują, aby pomóc osobom w sytuacji podobnej do mojej. Tutaj naprawdę chodzi o wspólnotę” – mówi Janet.

 

To była naprawdę krytyczna sytuacja. Ona czuła, że stoi pod ścianą’ – dodaje Jane Dalton, dyrektor programowa Centrum.

 

Może możesz pomóc?

 

Czasami jedno „nie jesteś sama” wypowiedziane do kobiety w potrzebie może uratować życie nienarodzonego dziecka. Uczciwość wymaga jednak, aby później realizować to zapewnienie i realnie pomagać. Może w twojej okolicy są domy samotnej matki, w których mógłbyś być wolontariuszem, fundacje, które szukają chętnych do pomocy, organizacje wspierające chore dzieci i ich rodziców? Twoje zaangażowanie naprawdę ma znaczenie. Historia Janey to jedna z wielu. Dziesiątki i setki podobnych wydarzają się nieustannie wokół nas. Choć, rzeczywiście, nieczęsto nie chodzi o trojaczki. 🙂

 

Ewa Rejman

 

Źródło: www.droga.com.pl

You may also like

Facebook