Była dyrektorka kliniki Planned Parenthood walczy z aborcyjnym gigantem

by FUNDACJA JZN
„Musimy zatrzymać działalność Planned Parenthood” – apeluje była dyrektorka kliniki aborcyjnej, obecnie deklarująca się jako działaczka pro-life.

Mayra Rodriguez przybyła do Stanów Zjednoczonych jako nielegalna imigrantka i została zatrudniona przez klinikę aborcyjną, aby pozyskiwać klientki wśród kobiet również bezprawnie przebywających w Ameryce. Taktyka Planned Parenthood była w tym wymiarze dość prosta – przekonywano imigrantki w ciąży, że jeżeli zechcą rodzić w szpitalu, spotka je niechybna deportacja. Aborcja w placówkach amerykańskiego aborcyjnego giganta połączona z gwarancją nieinformowania służb o nielegalnym pobycie przekonywała wiele kobiet.

Rodriguez awansowała w strukturze placówki aż do pozycji dyrektora największej kliniki aborcyjnej w Arizonie. Przez większość życia nie miała problemu z zaakceptowaniem aborcji, lecz jej podejście zmieniło się za sprawą osobistego obserwowania i nadzorowania procederu zabijania nienarodzonych dzieci. – Aborcja zajmuje od 15 do 26 minut. Zaduszają dzieci, a także wstrzykują roztwór soli fizjologicznej do serca, aż ich serce zatrzyma się na 24 godziny, zanim wyciągną je kawałek po kawałku – mówi kobieta. – Jest to więc kara śmierci dla nienarodzonych – dodaje.

Gdy Rodriguez zrozumiała na czym polega aborcyjny proceder Planned Parenthood zaczęła składać skargi. Po 16 latach zakończyła współpracę z Planned Parenthood. Została fałszywie oskarżona o posiadanie narkotyków. Wygrała sprawę w sądzie o bezpodstawne zwolnienie z pracy. Dziś deklaruje się jako działaczka pro-life.

Źródło: dorzeczy.pl

You may also like

Facebook