Pod koniec ubiegłego roku światowe media obiegła informacja, że po raz pierwszy w historii doprowadzono do narodzin dziecka kobiety, której przeszczepiono macicę od dawczyni ze stwierdzoną śmiercią mózgową (The Lancet 2018). Matką została 32-letnia kobieta z Brazylii. Dziecko przyszło na świat jako wcześniak w 36. tygodniu ciąży przez cesarskie cięcie i ważyło 2250 g. Media okrzyknęły, że dziecko jest „zdrowe jak rydz”.
Od 2013 r. na całym świecie przeprowadzono 39 przeszczepów macicy, w których organy pochodziły od żyjących dawczyń. W 11 przypadkach doszło do urodzenia dziecka. Transplantacja macicy to bardzo skomplikowany zabieg. W przypadku pobrania macicy od żyjącej dawczyni nie można narazić kobiety na utratę zdrowia czy życia. Dodatkową trudnością jest znalezienie dawczyni (do tej pory dawczyniami zostawały zazwyczaj osoby spokrewnione z biorczyniami) oraz skoordynowanie operacji pobrania i wszczepienia narządu. Wydaje się, że możliwość pobrania macicy od zmarłych dawczyń spowodowałaby większą dostępność takiego zabiegu.
Krytycznie do tego rodzaju interwencji ustosunkowała się austriacka chirurg Hildegunde Piza. Każda transplantacja – według niej – nieważne czy chodzi o przeszczep rąk, twarzy lub wewnętrznych organów takich jak serce, płuca oraz macica – oznacza poważną ingerencję w system immunologiczny biorcy, tak, że musi on przez całe życie zażywać medykamenty, które uniemożliwią odrzucenie organu. Dokładnie z tego powodu w przypadku brazylijskiej kobiety natychmiast po cesarskim cięciu usunięto macicę, by chronić zdrowie matki.
Przeszczepy macicy budzą dzisiaj poważne kontrowersje. Jedną z nich jest fakt, że w wyniku transplantacji macicy, mające się począć w przyszłości dziecko, traktuje się jako zabawkę eksperymentalnej medycyny życzeń, która wobec rosnącego „zapotrzebowania” i rozwijającego się w tym obszarze rynku, nie stawia żadnych granic. Aktualnie koszt transplantacji macicy wynosi od 300.000 do 500.000 dolarów.
W Niemczech dyskusja na temat przeszczepu macicy toczy się od 2017 r., kiedy to doszło do nieudanej próby podwójnej transplantacji macicy od żywych dawczyń. Debata skupiła się wokół zagadnienia dotyczącego pozyskiwania organów od zmarłych dawczyń, ponieważ wówczas istniałoby niższe ryzyko związane z operacją niż u żywych dawczyń. Natomiast Xavier Rogiers, prowadzący centrum transplantacji przy uniwersytecie w Gandawie, twierdzi, że w transplantacji macicy nie chodzi o ratowanie życia ludzkiego, lecz jedynie o spełnienie życzenia posiadania dziecka.
Etyczny problem to nie tylko spełnienie życzenia posiadania dziecka, ale również zapłodnienie in vitro, które dokonuje się po transplantacji macicy. To także, tak jak to już zostało wspomniane, kwestia etyczna przeszczepów nieratujących życie lub niemających na celu powstrzymania rozwoju ciężkiej choroby czy poprawienia jakości życia pacjenta. Należy wziąć również pod uwagę, iż ciąża powstała w ten sposób będzie zawsze ciążą wysokiego ryzyka, a życie oraz zdrowie kobiety-matki oraz jej dziecka w trakcie ciąży (i prawdopodobnie również po jej rozwiązaniu) zagrożone. „Czy życzenie posiadania własnego dziecka może usprawiedliwić taką interwencję medyczną, by pobrać od żywej, czy umarłej dawczyni macicę?” – pyta teolog Harmut Kreß.