Rozpoczyna się druga edycja programu Down the road. Zespół w trasie. Prowadzący Przemek Kossakowski przyznaje, że od początku program budził wiele kontrowersji. Niektórzy krytykowali, że osoby z zespołem Downa wykorzystywane są do promocji stacji telewizyjnej.
Zanim wystartowaliśmy z pierwszą edycją dużo ludzi krytykowało sam pomysł. Mówili, że nikt tego nie będzie oglądał i że wykorzystujemy ludzi z niepełno sprawnościami do realizacji programu telewizji komercyjnej. Ale potem to szybko wygasło, od dnia premiery krytyka to są jakieś pojedyncze sytuacje – mówił P.Kossakowski w wywiadzie dla VIVA.pl.
Prowadzący program opowiedział natomiast, że zgadza się z innymi słowami zastrzeżeń widzów co do programu, które dotyczą tego, jakim kluczem wybierane są osoby do programu.
Jeden z internatów napisał:
Szkoda, że w każdym z takich programów pokazują tylko osoby z jakimiś schorzeniami, które są wysokofunkcjonujące. W rzeczywistości nie każdy, kto choruje czy to na Zespół Downa czy np. autyzm radzi sobie tak wspaniale jak to pokazują w telewizji. No, ale wtedy ludzie nie oglądali by tego tak chętnie”, brzmiała opinia opublikowana na jednym z forów.
Przemek Kossakowski poproszony o komentarz, powiedział:
Ludzie z Zespołem Downa to są ludzie wysoko i niskofunkcjonujący. Więc w istocie prawdą jest, że w Down The Road występują ludzie wysokofunkcjonujący. Zdecydowaliśmy się na ten krok z pełną świadomością ze względu na to, że oni są w stanie opowiedzieć o tym, jak widzą świat, swoją rolę w nim, jak widzą innych ludzi i co chcieliby zmienić. Ich sprawność intelektualna jest kluczowa, żeby byli w stanie skomunikować się z widzem. Wiem, że to wybór, który ogranicza ogląd całości sytuacji, ale musieliśmy dokonać takiego wyboru, bo to wpływa na komunikatywność tej produkcji.