Feministki za życiem

by

Aborcja to najgorszy sposób wykorzystywania kobiet – powiedziała Alice Paul, jedna z pionierek ruchu feministycznego, walcząca o prawa wyborcze dla kobiet w USA.

 

Feminizm kojarzy się często z ubranymi na czarno kobietami, głośno żądającymi aborcji dostęp­nej na życzenie i refundowanej antykoncepcji, oskarżającymi mężczyzn o całe zło świata. Pora jednak uświadomić sobie, że prawdziwy feminizm wcale nie na tym polega, a walka o prawa kobiet nie ma nic wspólnego z walką o możliwość zabijania nienarodzonych dziewczynek i chłopców.

 

Winna? Tak

 

Pionierskie feministki, sufrażystki z tzw. pierwszej fali feminizmu były za życiem i sprzeciwiały się aborcji, twierdząc, że jest ona łatwym rozwiązaniem dla tchórzliwych mężczyzn, którzy nie potrafią unieść odpowiedzialności za kobietę i dziecko. Susan B. Anthony, założycielka Narodowego Stowarzyszenia Kobiet Sufrażystek, w swoim dziele „Rewolucja” pisała o kobietach, które dokonywały aborcji: „Winna? Tak. Nieważne są motywacje, takie jak chęć niesienia ulgi czy oszczędzenia nienarodzonemu dziecku bólu – ohydnie winną jest kobieta, która decyduje się na ten czyn. To obciąży jej sumienie na całe życie a jej dusza odczuwać będzie tego skutki po śmierci. Lecz po trzykroć winny jest on, ten, który doprowadził ją do takiej desperacji, że musiała uciec się do tej zbrodni”.

 

W Stanach Zjednoczonych prężnie działa organizacja jej imienia – „Susan B. Anthony List”. Należy do niej wiele świetnie wykształconych, pracujących zawodowo kobiet, część z nich piastuje eksponowane stanowiska polityczne. Pracują na rzecz rozwiązań, które umożliwią kobietom łączenie rozmaitych aspiracji z wychowywaniem dzieci i szczęściem rodzinnym. Chcą chronić kobiety i ich nienarodzone dzieci przed aborcją.

 

Życiowe rozwiązania

 

Ich działalność współgra z głównym hasłem innej organizacji „Feministki za życiem”. Zrzeszone tu kobiety przekonują, że „zasługują na coś lepszego niż aborcja”. Podkreślają szkodliwość aborcji dla zdrowia psychicznego i fizycznego kobiet. Twierdzą, że kraje, które legalizują ten proceder, szukają wymówki dla braku rozwiązania prawdziwych problemów. Apelują o szacunek dla rodzicielstwa i umożliwienie kobiecie wolnego wyboru, dotyczącego tego, czy chce zostać w domu i opiekować się dziećmi czy woli łączyć macierzyństwo z pracą zawodową. Tłumacząc, że „nie musimy zabijać naszych dzieci, żeby spełnić nasze marzenia”, działają na rzecz tworzenia przyjaznych uczelni, na których mogą się uczyć studentki, będące jednocześnie mamami. Postulują tworzenie przyjaznych miejsc pracy, w których dzieci traktowane są jak skarb, a nie obciążenie. Mówią o prawdziwej godności kobiet, prowadzą kampanie, sprzeciwiające się wykorzystywaniu ich w jakikolwiek sposób. Do „Feministek za życiem” dołącza wiele studentek (i studentów – są otwarci na wszystkich). Chcą przełamać dominujące wyobrażenie o ruchu feministycznym, przekształcić go tak, aby kobiety rzeczywiście znajdywały w nim życiowe (nie – śmiertelne!) rozwiązania.

 

Mówiąc o aborcji, często myślimy głównie o nienarodzonych dzieciach. Trzeba jednak pamiętać, że ofiarą – oprócz dziecka – jest też kobieta, która często podejmuje tę decyzję ze strachu, z braku wsparcia. A potem zostaje sama z konsekwencjami swojego wyboru. Właściwie rozumiany feminizm powinien ją przed tym chronić.

 

Ewa Rejman

 

Źródło: www.droga.com.pl

You may also like

Facebook