Produkowanie hybryd ludzko-zwierzęcych ma miejsce w świecie. Dzieje się tu i teraz. Co o tym wiemy? Jak język stwarza na nowo świat, o którym wielu z nas nie ma pojęcia? Dlaczego to tak ważne, by chronić życie poczęte przed inżynierią genetyczną?
Polski Serwis Pro-Life Human Life International opracował tekst, w którym ukazuje, jak w tej chwili różne ośrodki naukowe nieustannie prowadzą eksperymenty w dziedzinie genetyki, co budzi poważne problemy natury moralnej. Niestety nie znajduje to odzwierciedlenia w regulacjach prawnych, praktycznie na całym świecie.
Od wielu lat Wielka Brytania zezwala na „produkowanie” hybryd ludzko-zwierzęcych lub z materiałem genetycznym pochodzącym od trojga rodziców. Jedynym warunkiem jest unicestwienie (zabicie) zarodka po 14 dniach eksperymentu. Legalizacja podobnego rozwiązania rozpatrywana jest w Parlamencie Australii.
Nieustannie trwają prace nad wykorzystywaniem embrionalnych komórek macierzystych, których pozyskiwanie wiąże się z uśmiercaniem „wyprodukowanych” embrionów.
Również przemysł „in vitro” rozwija się w oparciu o wiele nadliczbowych embrionów, które są przechowywane w nieskończoność i zamrożone w ciekłym azocie. Śp. prof. Jerome Lejeunne mówił, że to istoty ludzkie uwięzione w czasie – nie mogą żyć ani umrzeć. Coraz więcej mówi się też o zaawansowanych badaniach nad klonowaniem ludzi.
Za tym wszystkim nie nadąża prawo, natomiast język przychodzi z pomocą obrońcom różnych teorii, którzy sugerują, że ludzki embrion nie jest jeszcze istotą ludzką. Pierwszą fazę życia człowieka nie nazywa się już embrionalną ale „przedembrionalną”, co sprawia wrażenie, że dziecko w embrionalnej fazie życia staje się „przed dzieckiem” lub „przed życiem”.
Również w kwestiach terminologii jeśli chodzi o klonowanie dochodzi do manipulacji poprzez wprowadzenie rozróżnień na klonowanie „terapeutyczne” lub „reprodukcyjne”.
Watykańska Kongregacja Nauki Wiary już w 2008 roku w dokumencie „Dignitas personae” wskazywała na nieetyczność tych metod.