Władze Hiszpanii chcą jeszcze bardziej ułatwić dostęp do aborcji. Tamtejszy rząd przedstawił ustawę, która umożliwia przerywanie ciąży małoletnim dziewczętom bez zgody ich rodziców. Aborcja jest w tym kraju legalna do 14. tygodnia ciąży i finansowana przez państwo.
Przewodniczący episkopatu kard. Juan José Omella zadał na Twitterze pytanie: „Kim jesteśmy, by decydować o życiu innej osoby?”. Przestrzegł, że „społeczeństwo, które nie chroni życia na wszystkich jego etapach powoli umiera”. „Bądźmy głęboko ludzcy i nie niszczmy życia” – wezwał arcybiskup Barcelony.
Sekretarz generalny episkopatu bp Luis Argüello opublikował wideo, w którym wyjaśnił, że nauka stwierdza, iż nienarodzone dziecko jest „nowym życiem, odrębnym od życia matki”. Wskazał, że „obrona i wspieranie życia jest jednym ze źródeł cywilizacji, jedną z czerwonych linii, która wyraża moralne zdrowie, nadzieję ludzi”. Jednocześnie zaznaczył, że aby bronić życia, powinniśmy „bronić matki, której musimy zapewnić warunki ekonomiczne, pracę, mieszkanie i inne”, które są jej niezbędne do opieki nad dzieckiem.
Projekt ustawy narzuca również edukację seksualną od najwcześniejszego dzieciństwa, tak aby do pierwszego kontaktu dziecka z tą sferą życia nie dochodziło za pośrednictwem pornografii. Według Isabel Montero, kierującej ministerstwem ds. równości, dzieci zaczynają korzystać z „ostrej pornografii” już w wieku ośmiu lat.
Nie zmieniając limitu 14. tygodnia ciąży, uprawniającego do legalnej aborcji, nowa ustawa znosi obowiązkowy okres trzydniowej refleksji przed jej dokonaniem oraz przekazywanie kobiecie pakietu informacji na ten temat. Likwiduje również krajowy rejestr pracowników służby zdrowia, którzy z powodu sprzeciwu sumienia odmawiają wykonania aborcji. Niewykonanie jej będzie mogło skutkować zwolnieniem z pracy. Kobietom będzie przysługiwał przedmacierzyński urlop od 39. tygodnia ciąży, niezależnie od urlopu macierzyńskiego po urodzeniu dziecka. W szkołach i na uniwersytetach dostępne mają być darmowe środki antykoncepcyjne, a także aborcyjna pigułka „dzień po”. Surogację projekt traktuje jako „reprodukcyjną przemoc wobec kobiet”, ale nie zabrania korzystania z usług surogatek zagranicą.
Niektóre ugrupowania feministyczne skrytykowały projekt za używaną w nim terminologię, zwłaszcza za sformułowanie: „osoby zdolne do rodzenia”, które ich zdaniem ukrywają rzeczywistość tego, że jedynie kobiety mogą rodzić dzieci.
Według Montero, rządowy projekt będzie procedowany w ramach szybkiej ścieżki legislacyjnej.