Władze w Kanadzie zadecydowały, że warunkiem otrzymania dotacji przez działające hospicja, będzie świadczenie przez nie zabiegów eutanazji. Placówki, które nie zgodzą się na ten warunek, zostaną zmuszone do zakończenia działalności ze względu na brak funduszy.
Trzy lata temu w Kanadzie, na poziomie federalnym, eutanazja została określona w prawie jako działanie o charakterze medycznym na równi z terapią i opieką paliatywną.
Teraz, sprawa zależności między dotacjami a koniecznością przeprowadzania zabiegów eutanazji ujrzała światło dzienne dzięki działającemu w Lander (Kolumbia Brytyjska) Hospicjum Irene Thomas.
Do tej pory placówka była subwencjonowana przez kanadyjski urząd opieki zdrowotnej. Od zawsze jednak odmawiała proponowania swym podopiecznym „słodkiej śmierci eutanazji jako alternatywy wobec opieki paliatywnej. Dyrektor placówki została za to zwolniona, a kanadyjski minister zdrowia Adrian Dix zaproponował obcięcie środków publicznych na działalność Stowarzyszenia Hospicyjnego Delta, czyli organizacji zarządzającej hospicjum.
Założycielka Nancy Macey przypomina, że hospicja istnieją po to, by leczyć i opiekować się chorymi, a nie przyspieszać czy wręcz sprowadzać śmierć na swoich pacjentów. – Lekarze oraz wolontariusze pracujący w hospicjum pytają: „Dlaczego przekształcać miejsce, które wspaniale troszczy się o chorego aż do ostatniego momentu życia, w klinikę śmierci?” – mówi Macey.