Dzieci, które zgodnie z tzw. „przesłanką eugeniczną” mogą być legalnie abortowane to dzieci z takim samym kariotypem jak mój – mówi Katarzyna Waliczek w wywiadzie udzielonym KAI. Kobieta urodziła się z Zespołem Turnera.
Katarzyna Waliczek od urodzenia miała bardzo poważne problemy zdrowotne, ale właściwa diagnoza zapadła dopiero, gdy miała ok. 10 lat. Obecnie 28 letnia kobieta ukończyła dwa kierunki studiów – filozofię na Uniwersytecie Jagielońskim i pedagogikę specjalną. Kończy studia doktoranckie z filozofii. Przez dwa lata uczyła etyki. Pracuje jako nauczyciel wspomagający.
Nie wydaje mi się, że moje życie jest jakiejś gorszej jakości niż życie kobiety zdrowej – wyznała w rozmowie.
Komentując wyrok Trybunału Konstytucyjnego uznający „przesłankę eugeniczną” za niezgodną z Konstytucją mówi:
Całkowicie się z nim zgadzam. Sprzeciwiam się aborcji eugenicznej od wielu lat. Modliłam się też w tej intencji. Początkowo bardzo się cieszyłam z tego wyroku. Potem, gdy widziałam skalę protestów przeciw orzeczeniu, przyszedł smutek i gorzka refleksja, że bardzo wielu Polaków jednak popiera aborcję.
K. Waliczek odniosła się również do deklaracji wielu osób uczestniczących w protestach, które twierdzą, że „nie są za aborcją, ale za wyborem kobiety”.
Ale co to naprawdę znaczy? Moim zdaniem to, że w „pewnych przypadkach” aborcja jest dobrym, jak najbardziej dopuszczalnym rozwiązaniem. Niestety te „pewne przypadki” dotyczą też takiego przypadku jak mój, osób z takim samym kariotypem jak ja – mówi działaczka pro-life.
Ponadto dodała, że protesty odbiera bardzo osobiście, jako podważanie jej prawa do życia:
Wprawdzie od wielu osób słyszałam „to nie chodzi o ciebie”, „ty jesteś dorosła i dobrze funkcjonujesz”, ale czy te osoby nie wiedzą, że diagnoza, która może stać się przyczyną aborcji dotyczy dokładnie takich samych dzieci jak ja?
K. Waliczek skomentowała również zaangażowanie w Strajk Kobiet licznych środowisk, w tym instytucji kultury, muzeów, a nawet księgarni:
Bardzo to przeżywałam. Odbierałam to jako wszechobecny komunikat – jeśli jesteś dobrym, myślącym człowiekiem, jeśli chcesz być z nami, jeśli chcesz kupować nasze książki – to przecież oczywiste, że popierasz przesłankę eugeniczną.
Mam świadomość, że ludzie uczestniczyli w protestach i Strajku Kobiet z różnych powodów – i politycznych, i antykościelnych i wielu innych. A jednak to co ich łączyło to wyrażana w różnej formie – również pod hasłami „godność kobiet”, czy „wybór, nie nakaz” – akceptacja dla aborcji osób niepełnosprawnych – dodała.
W rozmowie zaznaczyła, że szczególnie trudny był dla niej moment, gdy Strajk Kobiet poparły rodziny i środowiska opiekujące się osobami niepełnosprawnymi:
– To było dla mnie szczególnie trudne, choć mam wrażenie, że dla części tych osób popieranie prawa wyboru wiąże się z tym, że jest im bardzo ciężko i pozbawieni są odpowiedniego wsparcia. Czują, że społeczeństwo, państwo i cały system, w którym funkcjonujemy kompletnie ignoruje ich i ich dziecko, chcą więc wystąpić przeciw temu, głośno powiedzieć, jak bardzo to jest niesprawiedliwe.
Podkreśliła jednocześnie, że wszystkie postulaty dotyczące konieczności wsparcie matek, rodzin i osób niepełnosprawnych – w pełni popiera:
Z tym, że dla mnie to się wiąże z postawą pro-life, nie pro-choice. Mówi się, że środowiska pro-life interesują się ludzkim życiem tylko do momentu narodzin. To nieprawda. Walczymy też o to, by opieka nad matką i dzieckiem była priorytetem, by osoby niepełnosprawne mogły żyć godnie, by ich rodzice mogli czuć się normalnymi rodzicami a nie terapeutami czy męczennikami. Niestety wciąż na tym polu jest bardzo, bardzo dużo do zrobienia.
Oceniając, pojawiające się propozycje rozwiązania sporu wokół wyroku Trybunału Konstytucyjnego poprzez zakaz aborcji w przypadkach niepełnosprawności umożliwiających życie a umożliwienie jej w przypadkach wad letalnych, K. Waliczek powiedziała:
A jednak takie rozwiązanie jest dla mnie problematyczne, przede wszystkim z uwagi na dzielenie ludzi na „lepszych” i „gorszych”, których życie nie jest warte ochrony. A przecież również takie osoby rodzą się, żyją, organizujemy dla nich rehabilitację, opiekę w hospicjach. Przecież nie chcemy myśleć, że są dla innych „torturą”. Jest w tym dla mnie jakaś wielka niespójność. I dodała: O które dziecko i dlaczego mamy walczyć? Czy możliwe jest stworzenie usystematyzowanej listy schorzeń kwalifikujących się do aborcji? Kto jest na granicy życia? Bardzo wiele zależy przecież od indywidualnego podejścia i interpretacji lekarza.