W klinice doktora Johna Bruchalskiego kobiety mogą dziś uzyskać kompleksową pomoc dla siebie i swoich nienarodzonych dzieci. Jednak jeszcze niedawno twierdził, że nieograniczony dostęp do aborcji i jak najszersza dystrybucja antykoncepcji to najważniejsze wyznaczniki kobiecej wolności.
Wychował się w katolickiej rodzinie z polskimi korzeniami. Studiował medycynę. Uważał, że Kościół musi mylić się w kwestii seksualności i prawdopodobnie w przyszłości zmieni swoje nauczanie w tej sprawie. Po studiach postanowił zostać ginekologiem. Prowadził zagrożone ciąże, tak aby bezpiecznie rodziły się z nich wyczekiwane dzieci, odbierał skomplikowane porody, ale wykonywał także aborcje – również te na późnych etapach ciąży.
Podczas pielgrzymki do sanktuarium w Guadalupe w Meksyku wydawało mu się, że usłyszał głos pytający „dlaczego mnie ranisz?”. Nie dopuścił jednak tego do swojego serca.
Swoje nawrócenie przeżył w Medjugorie, gdzie pojechał wraz ze swoją mamą. Była tam też młoda kobieta z Belgii, która modliła się w intencji ochrony życia. Podeszła do J.Bruchalskiego i powiedziała, że ma dla niego ważną wiadomość. Opowiedziała mu jego własne życie. Jak wspomina w swoim świadectwie „w tym momencie łuski opadły mu z oczu”.
J.Bruchalski odszedł z pracy, w piwnicy swojego domu założył z żoną Rodzinne Centrum Tepeyac, które szybko rozwinęło się w placówkę położniczo-ginekologiczną i zmieniło swoją siedzibę. Przyłączali się kolejni lekarze, którym zależało zawsze na obojgu pacjentach – kobiece i jej nienarodzonym dziecku. Dziś pomagają wszystkim. Także tym niepodzielającym ich wartości i tym, których nie stać na opłacenie kosztów opieki medycznej